26 maja wielu kojarzy się z kwiatami, laurkami, przedstawieniami w przedszkolach. Ale dla mam dzieci nieuleczalnie chorych to dzień jak każdy inny: wypełniony skomplikowaną logistyką, wizytami rehabilitantów, zmęczeniem po kolejnej nieprzespanej nocy, odmierzany lekami i pikaniem specjalistycznej aparatury. Dla nich często jedyną szansą na chwilę dla siebie jest opieka wytchnieniowa. Dzięki programowi „Pomagamy jak umiemy kobietom” może z niej korzystać 18 mam i ich rodzin.
O tym jakim wyzwaniem jest znalezienie opiekunki wie wielu rodziców. Nawet w przypadku zdrowych, niewymagających szczególnej opieki, dzieci pojawia się mnóstwo obaw: czy opiekunka da sobie radę, czy dziecko ją polubi, czy jest osobą godną zaufania, czy nic się nie stanie? W przypadku ciężko chorych dzieci jest o wiele trudniej, bo one nie powiedzą, że ktoś im robi krzywdę, że są głodne czy że coś je boli. Powierzając je komuś pod opiekę tak naprawę powierza się jego życie – i to dosłownie – bo najmniejszy błąd podczas, np. podawania pokarmów czy leków może się skończyć tragicznie.
Rodzice ciężko chorych dzieci często słyszą od psychologów i terapeutów, że stanowią świetnie zorganizowaną firmę z logistyką na najwyższym poziomie, ale na pewno nie stanowią rodziny, małżeństwa. Żeby pielęgnować związek potrzebne są chwile tylko we dwoje, zmiana otoczenia, oderwanie się choć na godzinę czy dwie z tej wymagającej rzeczywistości. Prośby o pomoc zostawiają jednak na sytuacje awaryjne: wizyta w urzędzie czy u dentysty. Słowa „może przypilnujesz mi dziecka, a ja pójdę do kina lub pobiegać” większości nie przechodzą przez gardło. Również z powodu wyrzutów sumienia: „ja sobie będę plotkowała z przyjaciółką w kawiarni, a tam w domu leży moje ciężko chore dziecko”. Szansą na chwilę oddechu, zwłaszcza dla mam, bo to one najczęściej podporządkowują całe swoje życie choremu dziecku (i niniejszym rezygnują ze swojego) jest inicjatywa fundacji Między Niebem a Ziemią, która dzięki Rossmannowi sfinansowała zatrudnienie osiemnastu opiekunek wytchnieniowych.
Jedną z beneficjentek programu „Pomagamy jak umiemy kobietom” jest Justyna Kulasińska mama niewidomego, niepełnosprawnego, upośledzonego umysłowo i – wbrew wszystkiemu – bardzo uśmiechniętego Oktawiana mówi: - Ciężko to sobie nawet wyobrazić, ale my – mamy ciężko chorych dzieci – często nie możemy ich zostawić samych w pokoju na dłuższą chwilę, bo jest to niebezpieczne. Dlatego ludzie często boją się podjąć opieki nad chorym dzieckiem. Żeby robić to dobrze potrzeba albo odpowiednich kwalifikacji albo dużo empatii, cierpliwości i chęci żeby nauczyć się jak to robić. Wykwalifikowany fizjoterapeuta zarabia w Warszawie około 150zł za godzinę więc nie zgłosi się do opieki wytchnieniowej za 10% swojej stawki i jest to dla mnie zrozumiałe. Z drugiej strony to musi być ktoś naprawdę zaufany. W naszym przypadku jest to kuzynka, która czasami nam pomagała, ale nie mieliśmy śmiałości prosić o to żeby było to wsparcie regularne. Teraz dostaje stałe wynagrodzenie, ja nie czuję się niezręcznie, że znowu proszę o pomoc i wreszcie mam czas na różne rzeczy – nie tylko na te konieczne, ale również te z gatunku „drobnych przyjemności”, np. z mężem już dwa razy byliśmy na randce! Wcześniej było to poza sferą moich marzeń. Bo prawda jest taka, że z siebie rezygnuje się najłatwiej.
To jak ważna jest opieka wytchnieniowa widzą nie tylko mamy i ich rodziny, ale także ci, którzy tę pomoc niosą. Barbara Płodzień, która od wielu lat opiekuje się niepełnosprawnymi dziećmi, a na co dzień mieszka z chorą, piętnastoletnią podopieczną Amelką mówi, że takie wsparcie nierzadko decyduje o „utrzymaniu się na powierzchni” bądź nie. - O opiece wytchnieniowej lubię mówić jako o czasie, który jest dla rodzin czymś ekstra, ale to tylko jedna strona medalu. Przez wiele lat mojej pracy widziałam co się dzieje z kobietami, które nie radzą sobie z byciem mamą dziecka niepełnosprawnego. Pozbawione wsparcia często uciekają w depresję, a nawet nałogi. Opiekunka, która jest świadoma tych procesów, umie zareagować i chociaż spróbować pomóc. Z doświadczenia wiem też, że opieka nad chorym dzieckiem to maraton, a nie sprint. Mamy zdrowych dzieci mają w życiu różne etapy, bo dzieci w końcu wychodzą z domu i jest inaczej. A codzienność mam dzieci upośledzonych latami wygląda tak samo. Paradoksalnie najtrudniej mają rodzice dorosłych niepełnosprawnych, bo wraz z osiągnięciem pełnoletności kończą się możliwości wsparcia przez różne placówki państwowe. Wtedy już naprawdę może liczyć właściwie tylko na siebie więc szczególnie w takich chwilach opieka wytchnieniowa jest na wagę złota.
Pomóc zrobić „dzień mamy” takim osobom jak pani Justyna może każdy. Wystarczy w aplikacji Rossmann PL wybrać jedną z 88 organizacji z tegorocznej edycji programu „Pomagamy jak umiemy kobietom”, którą będzie się wpierać podczas zakupów. Ważne, by skanować aplikację podczas każdej wizyty w drogerii, bo punkty pomocowe gromadzą się na koncie już od stycznia i po wskazaniu konkretnej placówki zostaną przekazane na jej „konto”. Im więcej osób wybierze daną organizację i im częściej będzie skanować aplikację tym większą pomoc ona otrzyma.

Płatne autobusy rozbiły klub KO.
Wprowadzenie płatnej komunikacji było konieczne gdyż miasta już nie było stać na utrzymywanie bezpłatnej komunikacji dla mieszkańców, czego nie rozumiecie? Fajnie się jeździło nie płacąc za przejazd co? Dlaczego mieszkańcy, którzy nie jeździli autobusami mieliby płacić ze swoich podatków czy nie daj Bóg z wprowadzonych opłat za parkowanie w centrum za osoby, które jeździły autobusami? To takie sprawiedliwe? Wiem ludziom krzywda się dzieje bo łatwo przyzwyczaić się do dobrego ale koniec! Nie ma dorabiania się na cudzym! Mieszkańcy gminy co nie odprowadzają podatków do miasta, migranci muszą również zacząć płacić, a nie pasożytować na innych. Brawo dla owej 3 radnych co realnie myślą, brawo za wyłamanie się i pokazanie,że na się swoje zdanie a nie głosować tak jak ktoś z PO narzucił. Jakoś Rakowi grożą 10 lat *%#)!& i nikt go nie wyrzucił z PO tylko sam zawiesił swoją działalność... Może teraz od lipca będzie więcej linii lub będą one sprawiedliwe tak aby można było dostać się na każde osiedle w Szczecinku a nie tylko na Trzesieke...
Realny
02:02, 2025-12-18
Płatne autobusy rozbiły klub KO.
Przecież Lesiuk biegał już od dawna i robił wszystko z delfinkiem …czy to na pokaz laserów czy co kolwiek było robione pod zamkiem to Lesiuk już był gotowy do pracy od 5 rano .Stal i czekał aż dumni z miasta dadzą mu robotę i pokażą co ma robić bo bezmózg nie ma pojęcia o niczym
Nie no
00:14, 2025-12-18
Płatne autobusy rozbiły klub KO.
A co z Panią Kuszmar która układa się wszędzie żeby bylo dobrze ? Gdzie ona teraz jest ? Po? Douglas ? Pis ? A może Ziobrysci ?
Grażyna
23:29, 2025-12-17
Płatne autobusy rozbiły klub KO.
Douglas uderzył w najbiedniejszych nauczycieli tak tow widzę, to ich ostatnia kadencja to oczywiste cembrowski nie przyszedł bo oszukał w ankiecie, to też jego pierwsza i ostatnia kadencja
Wojtek
23:22, 2025-12-17