Szczególnie w okresie jesiennym i zimowym, najczęściej we wczesno-porannych godzinach narażeni jesteśmy na spotkanie się z sarną, danielem, jeleniem czy dzikiem ale i z pozostałą zwierzyną na przykład lisem czy zającem. W naszym województwie zachodniopomorskim również można z całą pewnością spotkać łosie czy żubry, które coraz częściej zauważane są w niedalekiej odległości aglomeracji miejskiej choćby Słupska, o czym ostatnio było bardzo głośno z powodu nielegalnego odstrzału, ale również w sąsiedztwie Kołobrzegu, a przecież od Mirosławca a dokładniej od Jabłonowa gdzie stado żubrów w ilości około 40 sztuk żyje w warunkach całkowicie swobodnych w sąsiedztwie „Dzikiej Zagrody” nie jest aż tak bardzo daleko.
Trzeba nam dodatkowo wiedzieć, że ewentualne kolizje z danielem mogą mieć miejsce na terenach w których ten gatunek zwierząt został wprowadzony sztucznie, daniel jest zwierzęciem, które raczej nie przemieszcza się, a jego lokalizacja i powiązanie z biotopem jest z reguły powiązana z miejscem jego zasiedlenia. Informacja taka może nam ułatwić uniknięcia kolizji. W pobliżu Szczecinka miejscem takim jest rejon miejscowości Żółtnica i Czarnobór gdzie daniel występuje w stanie dzikim od kilku już lat, gdzie został zasiedlony przez myśliwych z tego terenu.
Żubry czy łosie jako zwierzęta dumne i samodzielne wykonują dalekie wędrówki, tym samym spotykane są w kniei gdzie cieszą nasz oczy, ale równie często na drogach asfaltowych gdzie do kolizji może dojść niemal w każdej chwili i nie zawsze z nieostrożności samego kierowcy.
Gdy poproszony zostałem o napisanie kilku zdań na temat wypadków komunikacyjnych przy udziale zwierząt zapoznałem się z kolizjami z udziałem zwierząt jakie w ostatnim okresie miały miejsce w sąsiedztwie naszego miasta. Jeżdżąc samochodem już od przeszło trzydziestu lat nie miałem takiego zdarzenia, jednak do czasu. Pomimo ostrożnej jazdy i uwagi oraz zastosowaniu wielu pomocnych gadżetów typu gwizdki czy sygnalizatory podczepiane do karoserii samochodu taka kolizja przydarzyła się również i dla mnie. Przejeżdżając przez kompleks leśny z prędkością około 40 km ze ściany lasu niemal jak duch wyskoczyła sarna. Pomimo szybkiej reakcji i użycia hamulca nie obyło się od stłuczki, całe szczęście, że jechałem stosunkowo wolno, lecz mimo to koszt naprawy przy nieposiadaniu odpowiedniego ubezpieczenia musiałem pokryć z własnego portfela.
Takie wypadki zdążają się bardzo często, dobrze gdy kończą się tak jak w moim przypadku przy kolizji z niedużym zwierzęciem, a co dzieje się gdy kolizja taka ma miejsce przy udziale dużego dzika, daniela, jelenia, łosia czy żubra. Przy niezachowaniu odpowiedniej prędkości skutki mogą być bardzo trudne do oszacowania, łącznie z przypadkami śmierci kierowcy czy współpasażera nie mówiąc o poważnych stratach materialnych wynikających ze zniszczenia pojazdu.
Jak więc przeciwdziałać niebezpiecznym kolizjom, cały problem sprowadza się zatem do owej magicznej sekundy, bo o tyle później następuje hamowanie pojazdu przed kolizją. Na tej podstawie możemy obliczyć orientacyjne, jaki powinien być minimalny odstęp pomiędzy jadącym samochodem z przeszkodą. Wynosi on tyle metrów, ile pokonuje pojazd w ciągu 1 sekundy. Oczywiście ta wielkość zależy od prędkości pojazdu, i tak przykładowo:
Bezpieczna odległość od przeszkody
Oczywiście tak jak pisałem w tytule bezpieczeństwo na drodze to w pierwszej kolejności ostrożność i rozwaga kierowcy, ale czy zawsze, no właśnie czy zawsze. Już nie od dzisiaj podejmując taki temat w rozmowach z kierowcami, którym takie zdarzenie się przydarzyło, ale również podczas rozmów z kolegami myśliwymi. Nie jeden kierowca miał zdarzenie gdy jadąc samochodem czy motocyklem w warunkach nocnych przy użyciu świateł napotyka na zająca, czasami lisa, który biegł przed samochodem kierując się wiązka światła. Podobnie dzieje się gdy jedziemy samochodem w nocy z włączonymi światłami. Zwierzęta najczęściej przebiegają przed samochodem, tak jak gdyby światło było tym elementem, które ściąga zwierzęta. Dlatego jakakolwiek większa prędkość pojazdu w warunkach złej widoczności, przejazdu przez kompleksy leśne czy też jadąc drogą przy której pobocze jest nie oczyszczone z zarośli i wysokich traw, jest nie wskazana, a wprost niebezpieczna i narażająca nas na duże nieprzyjemności związane z bezpieczeństwem, a w najgorszym wypadku z bezpieczeństwem nas samych.
Trudno wymagać, by kierowca podczas jazdy dokonywał dalmierzem pomiarów w celu sprawdzenia bezpiecznej odległości od ewentualnej przeszkody. Wystarczy jednak odrobina wyobraźni, chociaż ta nie wszystkim jest dana.
Przy prędkości 40 km/h bezpieczny odstęp wyniósł by 11,1 m w celu uniknięcia przeszkody, a przy prędkości 90 km/h bezpieczny odstęp wyniósł by 25 metrów. Wniosek z tego: jadąc przez kompleks leśny szczególnie w porze nadchodzącego zmroku lub o świcie nad ranem należy maksymalnie zmniejszyć prędkość pojazdu by w przypadku ewentualnego natychmiastowego wkroczenia na jezdnię dzikiej zwierzyny uniknąć niebezpiecznej i groźnej w skutkach kolizji.
To są oczywiście założenia teoretyczne i hipotetyczne, biorąc jednak rzeczywistość jaka stworzona została przez nowy obiekt jakim jest 12-kilometrowa droga szybkiego ruchu, odcinek obwodnicy S11 w Szczecinku, mamy pewien problem. Obwodnica ta jest obiektem, który zaburzył w ewidentny sposób naturalne ciągi migracji zwierząt dziko żyjących w sąsiedztwie naszego miasta. Nie możemy zapomnieć również o tym, że to nie my jesteśmy naturalnymi gospodarzami terenów dziewiczych, a jedynie tylko jego użytkownikami i musimy stworzyć odpowiednie warunki naturalnego bytowania i okresowej migracji dla zwierząt tak by nie utrudniały one w żaden sposób swobody tych zwierząt.
Cały odcinek drogi tak z jednej strony jak i z drugiej ogrodzony jest siatką uniemożliwiającą wtargniecie zwierząt na pas jezdni, tym samym kilka zaprojektowanych przejść dla zwierząt na odcinku obwodnicy również nie spełnia w należytym stopniu swojego zadania. Zwierzęta muszą przyzwyczaić się do nowych warunków i niemal od początku odnaleźć nowe drogi migracji. Mimo to odcinki krańcowe pozbawione obrodzeń i zapór ograniczających migracje zwierząt, jakimi są droga za wiaduktem w kierunku Koszalina oraz po drugiej stronie za skrzyżowaniem do miejscowości Omulna w kierunku Piły w naturalny sposób tworzą nowe kanały migracyjne zwierząt. Z tego też powodu kierowcy powinni w szczególny sposób wzmóc swoją uwagę i ostrożność poruszając się pojazdami mechanicznymi. Uważam za trafne spostrzeżenie by wykonawca odcinka drogi S11 jaką jest obwodnica naszego miasta wziął pod uwagę odpowiednie przygotowanie poboczy tak by widoczność nie była ograniczona żadnymi roślinami, krzakami czy drzewami a wysokie nasypy zlikwidowane. A wszystko to w celu eliminacji zagrożenia ewentualnymi kolizjami z udziałem zwierząt na tych odcinkach drogi. Uważam że bezpieczeństwo kierowców jest tak samo ważne a nawet więcej, niż efektu ekonomiczne osiągnięte przez nową infrastrukturę drogową naszego regionu.
Jeszcze raz przytoczę początkowe zdanie mojego felietonu: „Bezpieczeństwo na drodze to w pierwszej kolejności ostrożność i rozwaga kierowcy, ale czy zawsze?”.
Droga szybkiego ruchu w naszym mieście jest doskonałym rozwiązaniem i nie wyobrażam sobie innego rozwiązania na tę chwilę. Nie podlega to jakimkolwiek dyskusjom, jednak kilka zmian jakie, mimo wszystko narzuca nam sama przyroda o których wspomniałem w felietonie, a zdarzenia ostatnich tygodni potwierdzają takie rozwiązanie w zdecydowanym stopniu poprawi bezpieczeństwo użytkowników tej drogi.
Kończąc tych kilka zdań w sprawie bezpieczeństwa naszej obwodnicy należało by wspomnieć o bezpieczeństwie w kontekście odszkodowań za kolizje z udziałem zwierząt. Jeśli zatem sprawcą wypadku jest dzikie zwierze, kierowca nie otrzyma odszkodowania?
Bez ubezpieczenia autocasko można mieć poważny problem z uzyskaniem odszkodowania w sytuacji kolizji z dzikim zwierzęciem. Dlaczego?
Wypadek spowodowany przez np. sarnę wybiegającą na nieoznakowaną drogę to dopiero początek nieprzyjemności.
Zakładając, że zarówno pasażer, jak i kierowca trafią do szpitala, a prowadzący pojazd nie dostaje mandatu i tak za poniesioną szkodę będzie musiał zapłacić z własnej kieszeni.
Przyjmując, że do wypadku doszło w sytuacji, gdy:
Bez ubezpieczenia AC można mieć kłopot z otrzymaniem odszkodowania.
Jeśli kierowca nie posiada ubezpieczenia AC, odszkodowania za zniszczony samochód nie będzie. Również nie ma szans na odszkodowanie za tzw. szkodę osobową, ponieważ w takiej sytuacji kierowca nie ma odpowiedzialności.
Paradoksalnie, gdyby w opisanym zdarzeniu kierowca:
Mógł liczyć na to, że firma ubezpieczeniowa przyjmie odpowiedzialność.
Wtedy jednak odszkodowanie otrzymałby jedynie pasażer za poniesiony uszczerbek na zdrowiu. Uczestnik poszkodowany w wypadku, może ubiegać się bowiem o odszkodowanie z OC właściciela auta, powołując się na tzw. odpowiedzialność na zasadzie ryzyka.
Pozostaje jeszcze kolizja ze zwierzęciem dziko żyjącym / leśnym w miejscu i czasie gdy odbywa się polowanie zbiorowe lub indywidualne, gdzie poszkodowany w kolizji może dochodzić swojego odszkodowania od właściciela lub dzierżawcy obwodu łowieckiego. Ta sytuacja jednak wymaga wejścia na drogę postępowania cywilnego – odszkodowawczego.
Marek Bublej, „Towarzystwo Myśliwskie Rosomak” w Szczecinku
Proste:21:09, 24.01.2020
W lesie jechać wolniej. 21:09, 24.01.2020
hhehe22:16, 25.01.2020
Najciekawszą z podanych w artykule wiadomości jest ta, że to psychole ze strzelbami są odpowiedzialni za wprowadzenie nowego gatunku. Oni nie robią tego żeby wzbogacić bioróżnorodność, tylko po to żeby zrobić w naszych lasach (bo one należą do społeczeństwa, nie do Lasów Państwowych) darmową hodowlę zwierząt do których będą mogli strzelać, a w razie protestów będą to tłumaczyć zagrożeniem na drogach (w co uwierzą persony o mniej rozwiniętym intelekcie).
A jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to reguła którą stosują ludzie rozumni brzmi: noga z gazu, zwłaszcza w lasach. 22:16, 25.01.2020
Łoś z lasu14:28, 27.01.2020
0 0
Przewietrz się dzieciaku bo bzdury wypisujesz. Myśliwym nie jestem ale jakoś bardziej szkodliwi są ludzie co pojęcia nie mają a z pasją maniaka komentują. 14:28, 27.01.2020