Sydonia von Bork to szlachcianka z potężnego pomorskiego rodu, która została oskarżona o czary, zgładzona, a jej ciało spłonęło na stosie. Wiodła niezwykłe, burzliwe życie, a po jej śmierci rozkwitła legenda, jakoby to za sprawą rzuconej przez nią klątwy, wymarła dynastia Gryfitów… To także kobieta, która zainspirowała Elżbietę Cherezińską do stworzenia powieści „Sydonia. Słowo się rzekło”. Gotowe dzieło trafiło do księgarń pod koniec lutego, a w miniony wtorek (28 marca) autorka odwiedziła nasze miasto, by przybliżyć czytelnikom postać najsłynniejszej pomorskiej czarownicy.
[FOTORELACJA]7095[/FOTORELACJA]
Sala południowa szczecineckiego Zamku z trudnością pomieściła fanów autorki. Nic w tym zresztą dziwnego, gdyż na premierę najnowszej książki czytelnicy czekali od niemal trzech lat. Czas ten był pisarce niezbędny, by poznać tajemnice akt procesowych, rodzinnych dokumentów i licznej korespondencji, które cudem przetrwały dziejową zawieruchę oraz by wyczarować opowieść o kobiecie z krwi i kości, która wyrosła ponad czasy w których żyła.
Elżbieta Cherezińska zabrała słuchaczy w fascynującą podróż do złotych czasów Księstwa Pomorskiego przełomu XVI i XVII wieku, gdzie historyczne wydarzenia, stały się tłem dla rodzinnego konfliktu, a niedotrzymana obietnica małżeństwa doprowadziła do upadku wielkiego rodu. Wraz z nią odwiedziliśmy także liczne miejscowości naszego regionu: Strzmiele, Stargard, Krępcewo, Chociwel, Resko i Marianowo…
To co szczególnie ujęło szczecinecką publiczność, to fakt że Sydonia w ujęciu pisarki, nie jest postacią bez wad. Uparta, dumna, kłótliwa, walczy o należne jej dziedzictwo i nie przejmuje się konwenansami. To także bohaterka feministyczna, która stara się przetrwać pomimo patriarchalnych mechanizmów odmawiających jej prawa głosu, umniejszających intelekt i sprowadzających do roli obiektu dynastycznych manipulacji.
Możemy śmiało stwierdzić, że dwugodzinne spotkanie minęło jak mgnienie oka, a pełna pozytywnej energii i wewnętrznego ciepła pisarka, nawiązała rewelacyjną nić porozumienia ze zgromadzonymi czytelnikami.
0 0
A już myślalam, że w sukience nie do poznania...