Zamknij

Historia zza krat. Więzienna historia Szczecinka

07:23, 04.04.2022 Aktualizacja: 07:26, 04.04.2022
Skomentuj fot. ZK Szczecinek fot. ZK Szczecinek

O ulicy Bohaterów Warszawy mówi się, że jest najdłuższa w całym mieście, bo można wyjść z niej nawet po 25 latach… W cyklu regionalnych ciekawostek historycznych, postanowiliśmy zgłębić losy szczecineckiego więzienia. Miejsca gdzie zamknięte drzwi, wysokie mury i zasieki z drutu kolczastego to szara codzienność.

Historia Zakładu Karnego w Szczecinku sięga połowy XIX wieku. Ówczesne władze pruskie dostrzegły potrzebę wybudowania dużego obiektu na potrzeby przetrzymywania więźniów i aresztantów. Budowę więzienia w Szczecinku zakończono w 1863 roku. O tym jak wyglądał ten obiekt możemy dowiedzieć się jedynie z ogólnego zdjęcia lotniczego Szczecinka zrobionego na początku lat 30-tych. Był to trzypiętrowy budynek w kształcie litery „L”.

Od strony ulicy Ordona z terenem więzienia sąsiadowała okazała kamienica z charakterystyczną wieżyczką zakończoną ostrosłupowym hełmem.

Kilkadziesiąt metrów dalej znajdował się posterunek uzbrojony, wkomponowany w więzienny mur. Posterunek ten miał formę okrągłej wieżyczki, wewnątrz której służbę pełnił strażnik. Okrągła wieżyczka strażnicza zachowała się do lat 70-tych XX wieku, kiedy to dokonano przebudowy nadając jej bardziej funkcjonalny wygląd.

 

Okres gdy więzieniem zarządzali Niemcy (czyli do 1945 roku) w dalszym ciągu pozostaje tematem wymagającym zbadania. Wiemy natomiast, że po zajęciu Szczecinka przez Armię Czerwoną nastąpił etap instalowania cywilnej administracji terenowej.

Tuż po wojnie

Z informacji dostępnych w Instytucie Pamięci Narodowej wiadomo, że pierwszym naczelnikiem więzienia w Szczecinku był Wacław Misztal - postać o dość ciekawym życiorysie. Pochodził z gminy Rybczewice na Lubelszczyźnie. Przed wojną ukończył 4 klasy gimnazjum oraz przez 6 lat był żołnierzem zawodowym pełniącym służbę w Korpusie Ochrony Pogranicza. W czasie okupacji niemieckiej zaangażował się w działalność konspiracyjną tworząc na swoim terenie oddział Batalionów Chłopskich. Jednocześnie prezentował opozycyjną postawę wobec Armii Krajowej, z której lokalnymi strukturami był skonfliktowany. W ankiecie specjalnej, którą wypełniał w 1945 - gdy starał się o przyjęcie do Urzędu Bezpieczeństwa - podał, że po przepędzeniu Niemców z Polski był prześladowany przez AK – kierowano pod jego adresem groźby za to, że wraz ze swoim oddziałem wstąpił do Ludowego Wojska Polskiego.

Wacław Misztal w czasie II wojny światowej dosłużył się stopnia podporucznika. Szarże oficerskie zdobywał na specjalnym kursie politycznym w Kujbyszewie (radzieckiej „kuźni talentów”, w której formowano kadry złożone z polskojęzycznych kolaborantów). Po jego zakończeniu został w marcu 1945 roku skierowany wraz z kompanią szkolną do Warszawy, a stamtąd po trzech miesiącach na Pomorze Zachodnie. Na mocy decyzji mjr T. Dudy - ówczesnego Dyrektora Departamentu Więziennictwa i Obozów w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, ppor. Misztal, 7 czerwca został wyznaczony naczelnikiem więzienia w Nowym Szczecinie (pod jaką to nazwą funkcjonował wówczas Szczecinek).

Była to wyjątkowo krótka kariera, bowiem Wiesław Misztal Naczelnikiem Więzienia w Szczecinku był tylko przez miesiąc. Najpierw szybko awansował w strukturach Urzędu Bezpieczeństwa (7 lipca 1945 został przeniesiony do Koszalina na stanowisko zastępcy tamtejszego więzienia), ale już we wrześniu tego samego roku trafił do aresztu pod zarzutem …napaści z bronią w ręku na Polaka i niemiecką rodzinę. Z raportu wysłanego do Departamentu Więziennictwa i Obozów w Warszawie wynika, że Misztal razem z dwoma strażnikami dopuścił się pospolitego przestępstwa, dokonując przy użyciu broni palnej m.in. zaboru ubrania i bielizny! Po co trzem pracownikom więzienia była potrzebna bielizna zrabowana ofiarom i jaki był faktycznie przebieg tego zdarzenia możemy się jedynie domyślać…

Co ciekawe kolejnym Naczelnikiem Więzienia w Szczecinku została kobieta – Wiktoria Kochanowska.

Ta funkcjonariuszka UB, urodzona w 1902 roku w Łodzi, w okresie dwudziestolecia międzywojennego przez siedemnaście lat pracowała w sanacyjnym więziennictwie. Ukończyła 7 klas gimnazjum i zapewne zdała maturę, co przed wojną było dość solidnym wykształceniem, otwierającym drogę do pracy na stanowiskach urzędniczych. W latach 1922-1939 pracowała jako podkomisarz Straży Więziennej w Warszawie. Jak sama wskazała w późniejszej ankiecie specjalnej, jej formalnym miejscem pracy był Departament Karny Ministerstwa Sprawiedliwości. Trudno dziś z całą pewnością dowieść czy rzeczywiście była urzędnikiem ministerialnym, czy też jej deklaracja była formą pewnego niedomówienia. Na podobnej bowiem zasadzie współcześni funkcjonariusze Służby Więziennej również mogą podawać się za pracowników Ministerstwa Sprawiedliwości – takie dane pracodawcy widnieją przecież na ich legitymacjach służbowych…

Z zachowanych dokumentów wiemy, że po zajęciu Warszawy przez Niemców Wiktoria Kochanowska dalej pracowała w więziennictwie, jednak na dużo niższym stanowisku. Zgodnie z polityką okupacyjną, hitlerowcy pozwolili czasem zachować posady wieloletnim pracownikom różnych instytucji, degradując ich jednak do roli fizycznych pomocników lub wyznaczając na najniższe stanowiska, niezwiązane z dostępem do tajemnic służbowych. Taki los spotkał również Wiktorię Kochanowską, która w 1939 została kierowniczką kuchni szpitalnej i stołówki dla pracowników Aresztu Centralnego w Warszawie. Udało się nam ustalić, że w czasie okupacji sympatyzowała z lewicowym organizacjami konspiracyjnymi, co mogło wynikać z faktu, że jej ojciec był działaczem PPS. Korzystając z możliwości, jakie dawała jej praca w więzieniu, aktywnie wspomagała Polską Armię Ludową, zbierając i przekazując informacje o zatrzymanych osobach przebywających w „Centralniaku”.

Na początku sierpnia 1944 roku wraz z wybuchem Powstania Warszawskiego Niemcy rozpoczęli represje wobec ludności cywilnej, polegające między innymi na kierowaniu mieszkańców Warszawy na przymusowe roboty do Niemiec. 7 sierpnia do pracy w charakterze niemieckiego niewolnika trafiła również Wiktoria Kochanowska. Nim wojna dobiegła końca kobieta zdołała jednak powrócić do stolicy i w marcu 1945 roku przebywała już w Ursusie. Jej sytuacja osobista i finansowa była jednak nadzwyczaj trudna. Mąż Kochanowskiej nie powrócił z robót przymusowych, mieszkanie uległo zniszczeniu, a na utrzymaniu nadal miała starszych rodziców i syna. Zapewne dlatego postanowiła poszukać pracy w dotychczasowym zawodzie. Jej raport złożony do Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego został rozpatrzony pozytywnie, jednak zaoferowana posada - instruktora w więzieniu w Łodzi – nie spełniła jej oczekiwań. Dobrze rozumiejąc ducha czasów i możliwości wynikające z osiedlenia się na ziemiach Pomorza Zachodniego, Kochanowska wystarała się o delegację do Szczecinka.

Tu najpierw dostała awans na kierowniczkę działu gospodarczego, a następnie 19 sierpnia 1945 roku władze powierzyły jej stanowisko Naczelnika Więzienia. Kariera Wiktorii Kochanowskiej, podobnie jak jej poprzednika, nie trwała jednak długo…

8 listopada 1945 roku z bliżej nieznanych przyczyn została z dnia na dzień zwolniona z pracy w Urzędzie Bezpieczeństwa. Dziś możemy jedynie spekulować czy fakt służby w przedwojennych strukturach Straży Więziennej okazał się dla Kochanowskiej „obciążeniem” zbyt dużym by władze uwierzyły, że wpasuje się w wymogi nowo tworzonej Polski Ludowej?

Kwerenda materiałów archiwalnych zachowanych w IPN nie daje odpowiedzi na to pytanie. Koniec lat 40 - tych i początek lat 50-tych to okres brutalnego utrwalania systemu komunistycznego w Polsce, w jej najbardziej krwawym – stalinowskim wydaniu. W tym czasie więzienia i obozy pozostają pod zarządem MBP, a wszyscy pracownicy więziennictwa są również pracownikami Urzędu Bezpieczeństwa.

Dopiero po śmierci Stalina w krajach demokracji ludowej zaczyna się „odwilż” i stopniowa ewolucja w kierunku bardziej „subtelnych” form kontroli społeczeństw. Odzwierciedleniem tego zjawiska były również zmiany w strukturze resortów siłowych. 7 grudnia 1954 roku MBP zmieniło się w Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, a Straż Więzienna została przemianowana na Służbą Więzienną. Władze zainicjowały również proces mający wyrugować ze świadomości Polaków fatalny wizerunek organów bezpieczeństwa.

W Szczecinku, na terenie więzienia przeprowadzone zostały w tamtym czasie przeróżne prace budowlane, mające poprawić warunki odbywania kary pozbawienia wolności. Zmodernizowany został budynek penitencjarny oraz dobudowano obiekty gospodarcze: poczekalnię dla skazanych, garaże dla pojazdów służbowych, a nawet szklarnie w których uprawiano warzywa i owoce mające urozmaicić dietę osadzonych.

Lata 50-te i 60-te

Jednostką penitencjarną w latach 1956-1965 kierował mjr Józef Michalak.

W 1959 roku obiekt zmienił swoją formalną nazwę, stając się Więzieniem Karno-Śledczym w Szczecinku, co oznaczało że poza osobami skazanymi, w budynku przetrzymywano również tymczasowo aresztowanych do różnych spraw kryminalnych. W 1965 roku zarządzanie więzieniem przejął Marian Dębczyński, który piastował stanowisko aż do 1979 roku, kiedy to przeszedł na emeryturę w stopniu podpułkownika. W międzyczasie jednostka po raz kolejny zmieniła swoją nazwę stając się najpierw Aresztem Śledczym w Szczecinku, a w drugim półroczu 1967 roku Zakładem Karnym w Szczecinku. Obiekt podlegał też dalszej modernizacji, a jedną z bardziej widocznych zmian była przebudowa posterunku uzbrojonego od strony jeziora Trzesiecko. Okrągła wieżyczka strażnicza, której wygląd był dziedzictwem architektonicznym czasów niemieckiej bytności na obszarze Neustettin, została zastąpiona konstrukcją na planie kwadratu, z dodatkową galeryjką pozwalającą strażnikowi opuścić zadaszone pomieszczenie. Poprawiło to także pole obserwacji i pozwoliło operować ruchomym reflektorem rozświetlającym pas ochronny w porze nocnej.

Kolejnymi naczelnikami szczecineckiej jednostki penitencjarnej w okresie PRL byli: ppłk. Józef Andrzejczak (1980-1987) oraz mjr Władysław Serafin (1987 – 1993).

Współczesność

W latach 1993-2000 Zakład Karny w Szczecinku przeszedł gruntowny remont.

Całą załogę oddelegowano wówczas do różnych jednostek penitencjarnych w całym okręgu koszalińskim. Nie dla wszystkich funkcjonariuszy udało się znaleźć wolne etaty w pobliskim Czarnem. Część pracowników więzienia musiała przez kilka lat dojeżdżać do Wierzchowa Pomorskiego, Koszalina, a nawet Ustki. Prace remontowo-budowlane przypadły na trudny okres początków transformacji ustrojowej. Brakowało środków budżetowych i efektywnej kultury zarządzania. Prace wykonywano w dużym stopniu korzystając z siły roboczej, którą stanowili więźniowie, zaś wykonawcą inwestycji było gospodarstwo przywięzienne (Zakład Remontowo-Budowlany z Koszalina). Ten model działania, delikatnie mówiąc, nie był szczytem optymalizacji, co sprawiło, że remont Zakładu Karnego w Szczecinku trwał ponad 6 lat!

Ostatecznie przeprowadzono jednak modernizację, która sprawiła że w roku 2000 jednostka penitencjarna w Szczecinku była jednym z najbardziej nowoczesnych zakładów karnych w Polsce. W ramach wykonanych inwestycji podwyższono mur więzienny, zlikwidowano posterunki uzbrojone (jeden od strony jeziora, drugi od strony sądu) oraz wyremontowano wszystkie pomieszczenia. Zakład pozostał więzieniem o pełnym systemie ochronnym, na co pozwoliły wprowadzone zabezpieczenia elektroniczne oraz rozbudowany system monitoringu. Ciekawym ułatwieniem dla funkcjonariuszy był system krat otwieranych przy pomocy kart zbliżeniowych, w miejsce tradycyjnych kluczy. W 2000 roku technologia ta stanowiła absolutne novum, które zaczynało dopiero pojawiać się w niektórych zakładach karnych na terenie kraju.

Po remoncie pierwszym Dyrektorem Zakładu Karnego w Szczecinku był ppłk. Henryk Sawczuk, który przejął kierowanie jednostką w marcu 2000 roku. Więzienie w Szczecinku przez kilka lat wykonywało szeroki zakres zadań nałożonych przez Centralny Zarząd Służby Więziennej. Przebywali tu zarówno tymczasowo aresztowani przebywający do dyspozycji Sądu Rejonowego w Szczecinku, ale także więźniowie po wyrokach – osoby młodociane oraz odbywające karę po raz pierwszy.

W 2007 roku obowiązki dyrektora przejął Robert Szyszko, który również dosłużył się stopnia podpułkownika. Kierował on zakładem karnym do 2018 roku. W tym czasie w Zakładzie Karnym w Szczecinku doszło do kilku istotnych zmian. Przestał on być zakładem karnym dla młodocianych, a populacja więźniów stała się homogeniczna i ograniczona do osób odbywających karę po raz pierwszy oraz aresztantów. Około 2013, po tym jak zapadła decyzja że kilkudziesięciu więźniów zostanie zatrudnionych przy remoncie siedziby Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej, Zakład Karny w Szczecinku przez pewien czas funkcjonował jako zakład karny typu półotwartego.

Po zakończeniu tej inwestycji nastąpiły kolejne zmiany i Zakład Karnym w Szczecinku stał się jednostką dla recydywistów penitencjarnych.

Po wyborach parlamentarnych w 2015 roku w Ministerstwie Sprawiedliwości pojawiły się nowe koncepcje na reformę więziennictwa w Polsce. Akcent został postawiony przede wszystkim na zatrudnianie osadzonych. W całej Polsce, również w Szczecinku, zaczęły powstawać hale przywięzienne, w których masowo mieli być zatrudniani więźniowie odbywający karę w warunkach zakładu karnego typu zamkniętego. W 2017 roku za murem Zakładu Karnego w Szczecinku, w pobliżu bramy wejściowej powstała stalowa konstrukcja, która wkrótce przekształciła się w zakład produkcyjny zatrudniający 30 skazanych.

Ponadto budynki zakładu karnego przeszły gruntowną termomodernizację, a na dachu budynku administracyjnego zostało zamontowanych kilkadziesiąt paneli fotowoltaicznych. 

Otwarty proces inwestycyjny nie stanął na przeszkodzie decydentom w Warszawie, aby podjąć decyzję o likwidacji Zakładu Karnego w Szczecinku. Niespodziewana decyzja Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z 12 stycznia 2018 roku zakończyła powojenną historię Zakładu Karnego w Szczecinku. Cały majątek ruchomy oraz nieruchomości przeszły na własność Zakładu Karnego w Czarnem, a sam obiekt od dnia 1 kwietnia 2018 roku zaczął funkcjonować w okrojonej formule, jako Oddział Zewnętrzny Zakładu Karnego w Czarnem.

*Redakcja iszczecinek bardzo dziękuje za pomoc panu Dariuszowi Trawińskiemu bez którego zaangażowania, pasji i chęci dzielenia się wiedzą powyższy tekst nie mógłby powstać.

fot. ZK Szczecinek / archiwum

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

ZK czarneZK czarne

3 9

Stek bzdur!

07:58, 04.04.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PolaPola

5 0

Lubię materiały historyczne. One się nie dezaktualizują.

10:50, 04.04.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Agnieszka Sz.Agnieszka Sz.

2 2

Więzienie w Szczecinku jest tak ukryte, że po przeprowadzce do tego miasta nie wiedziałam że jakieś tu w ogóle stoi. Wreszcie ktoś pokazał mi niepozorny mur za sądem i bardzo się zdziwiłam. A teraz jeszcze bardziej, że to budynek z taką długą historią.

13:25, 04.04.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MOHERMOHER

3 0

Jedno mnie zastanawia że tyle lat szczecinek ma więzienie i nikt jeszcze nie próbował zrobić podkopu w parku czy pobliskich domostw żeby kogoś z więźniów wydostać, podmokłe tereny to i wykop prosty ale to tylko takie moje teorie spiskowe z alcatraz uciekali a ze szczecinka nikt a moze ja nie słyszałem bo z prawem to daleko mam bliżej do salusa tam bardziej mi się podoba i jest z kim pogadać na wszystkie tematy i nikt nikogo nie wyśmiewa i nie wystawia minusów

14:58, 04.04.2022
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

XYZXYZ

0 0

Mniej telewizji zalecam, więcej spacerów :)

08:41, 05.04.2022

OSTATNIE KOMENTARZE

0%