Protest przeciwko budowie strzelnicy w Białym Borze. Mieszkańcy mówią „nie”, burmistrz uspokaja

Planowana budowa strzelnicy sportowej w Białym Borze wywołała niemałe emocje. Społeczny Komitet Zmiany Lokalizacji Strzelnicy, powołany przez grupę mieszkańców, złożył formalny protest do urzędu miasta, pod którym podpisało się 60 osób.

Zdaniem komitetu wybrana lokalizacja – działka nr 4/37 w obrębie 09 miasta – jest zbyt blisko zabudowań mieszkalnych i usługowych, a inwestycja może zagrażać bezpieczeństwu i komfortowi życia okolicznych mieszkańców.

 - Planowana inwestycja znajdzie się bezpośrednio po sąsiedzku, w odstępie 60 metrów od domów i lokali usługowych. Tymczasem rekomendowana minimalna odległość to co najmniej 300 metrów.

– czytamy w petycji.

Inicjatorzy protestu wskazują również na sąsiedztwo drogi krajowej nr 25, linii kolejowej, a także szlaku rowerowego, co ich zdaniem zwiększa ryzyko nieumyślnego wypadku. Obawy dotyczą również negatywnego wpływu na środowisko – inwestycja graniczy bowiem z Obszarem Chronionego Krajobrazu „Okolice Żydowo Biały Bór”, a teren ten stanowi ważny korytarz ekologiczny objęty ochroną prawną.

Autorem inicjatywy protestacyjnej jest ks. mitrat Stefan Batruch, duchowny greckokatolicki, pochodzący z Białego Boru, obecnie posługujący w Lublinie.

– Strzelnica w tym miejscu zagraża bezpieczeństwu, narusza ład przestrzenny, a jej funkcjonowanie pogorszy komfort życia mieszkańców. Istnieją inne, bardziej odpowiednie lokalizacje, np. teren po zrekultywowanym wysypisku śmieci.

 – argumentuje.

Na zarzuty i protest stanowczo odpowiada burmistrz Białego Boru, Paweł Mikołajewski, który uważa, że mieszkańcy zostali wprowadzeni w błąd.

– Sądzę, że postulat zmiany lokalizacji, a tak naprawdę rezygnacji z realizacji tego pomysłu, oparty jest na fałszywych przesłankach. Projekt powstał z inicjatywy mieszkańców, a jego celem jest poprawa bezpieczeństwa oraz edukacja proobronna.

– podkreśla burmistrz.

Zgodnie z założeniami projektu, strzelnica ma służyć szkoleniom proobronnym i być dostępna m.in. dla kadetów uczących się w liceum w Białym Borze na kierunkach wojskowych i policyjnych. Burmistrz zaznacza, że strzelnica będzie obiektem sportowym, zlokalizowanym w otulinie ziemnych wałów zabezpieczających, a linia strzału skierowana będzie w stronę przeciwną do zabudowań.

– Na linii strzału do najbliższych domów jest około 5 kilometrów. Nie będzie używana broń dużokalibrowa ani myśliwska, a hałas w porze dziennej będzie porównywalny z innymi codziennymi dźwiękami w mieście.

– dodaje.

Paweł Mikołajewski zapewnia, że przed realizacją inwestycji zostaną przeprowadzone wszelkie wymagane analizy środowiskowe, urbanistyczne i archeologiczne. Wskazuje również, że inne proponowane przez protestujących lokalizacje nie spełniają wymogów prawa budowlanego, co wyklucza je z realizacji.

– To nie będzie obiekt pozostawiony bez nadzoru. Będzie funkcjonował w ograniczonych godzinach i z zatwierdzonym regulaminem chroniącym interesy mieszkańców. Nie ma mowy o dowolności.

– zaznacza.

Samorządowiec nie ukrywa, że dostrzega w proteście także element gry interesów.

– Mam wrażenie, że pod hasłem troski o dobro wspólne kryje się interes jednej osoby. Straszenie ludzi rzekomo 'latającymi kulami' to manipulacja".

– mówi.

Według niego, projekt ma szerszy wymiar i służyć ma przygotowaniu mieszkańców na czasy niepewności i zagrożeń.

- Wiem, że członkowie stowarzyszenia będą przedstawiać swój pomysł, będą do niego przekonywać, a nawet słyszałem, że mieszkańcy zamierzają zbierać podpisy „ZA” inicjatywą. Więcej spokoju, mniej spekulacji…

- dodaje Paweł Mikołajewski. 

Czy protesty zdołają zablokować realizację inwestycji? Sprawa zapewne będzie mieć ciąg dalszy – tym bardziej że budowa strzelnicy była już ujęta w uchwale Rady Miejskiej z 21 marca 2025 roku. Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy projektu przygotowują się do dalszej debaty.