Dziś w Historycznym Czwartku będzie smakowicie. Pamiętacie legendarną piekarnię Feliksa Wirkusa przy ulicy Lipowej?
Młodsi pewnie już nie, bo piekarnia zamknęła się w roku 2007, a kilka lat później w ogóle zburzono kamieniczkę u stóp wieży ciśnień gdzie się mieściła, a więc dziś nie pozostał po niej ślad.
Nie ukrywam, że nie mogę tego odżałować. Z wielu powodów. Przede wszystkim to smak i zapach dzieciństwa, gdy w piątkowe popołudnie czekało się w długiej kolejce na pachnące, gorące bochny chleba wynoszone przez umączonych piekarzy na lady sklepowe. Brakuje mi małych, rodzinnych firm, z tradycją i oferujących wyroby opartych o receptury przekazywane z pokolenia na pokolenia.
Smutny to był widok, gdy piekarnia z ulicy Lipowej znikała z powierzchni ziemi, razem z piecem, w którym Feliks Wirkus (1923-2003) przed dekady piekł chleb karmiąc mieszkańców Szczecinka.
Wspomnijmy osobę pana Feliksa, któremu to zawdzięczamy. Urodził się w Chojnicach, a do zawodu piekarza przyuczał się od czternastego roku życia. W szczecineckiej piekarni przy ulicy Lipowej pracował od roku 1950. Na jego głowie była cała firma i po siedmiu latach odkupił ją od pana Sworowskiego, ówczesnego właściciela. Przez te kilkadziesiąt lat niewielki zakład u podnóża Górki Wodociągowej stał się jedną ze sztandarowych firm rodzinnych Szczecinka.
W piekarni przy Lipowej stał piec i większość urządzeń mających po ponad sto lat, a sprowadzonych po wojnie z Łodzi. Sercem zakładu był opalany węglem piec firmy Haagen – Rinau z Bremy i Berlina. Bez zarzutu działał do ostatniego dnia. W trosce o przyzwyczajenia konsumenta właściciel do końca działalności nie zmienił pieca na elektryczny, gazowy, czy olejowy.
W połowie lat 90. interes przejęli bliscy piekarz, prowadzili go z powodzeniem do roku 2007, gdy konkurencja piekarni-molochów okazała się zbyt mocna. Smak i jakość wyrobów z piekarni z Lipowej do końca pozostały jednak na najwyższym poziomie.
Skąd się brała tajemnica powodzenia wirkusowego chleba? Z hołdu i szacunku do tradycji, dobrej jakości półproduktów bez chemicznych polepszaczy, a przede wszystkim kunsztu piekarza. Chleb „od Wikrusa” był mięsisty. To tajemnica staropolskiej receptury.
Przygotowania do wypieku zaczynały się od ukwaszenia mąki żytniej. Sekretem każdego piekarza jest odpowiednia temperatura, w której zachodzi ten proces. Następnie dodawało się do tego mąkę pszenną, drożdże, sól i wodę. W chlebie pana Wirkusa mąki żytniej było więcej niż w większości obecnie wypiekanych chlebów. Całość mieszało się w mieszałce, a następnie wyrobione ciasto dzielono na kęsy, ważyło i wkładało się do koszyczków, gdzie garowały, czyli rosły.
Kluczowy jest moment trafienia z garą, czy rozrostu ciasta przed włożeniem do pieca. Tej umiejętności nabywa się latami i dobry piekarz zawsze potrafi we właściwej chwili włożyć surowe bochenki do pieca. Samo umieszczenie chleba na tzw. tło (ceramiczna płyta wewnątrz pieca) z łopaty (drewniane narzędzie w kształcie łopaty na długim kiju) to nie lada sztuka. W żargonie piekarniczym nazywa się to sadzaniem chleba. Nauka tego zajmowała około dwóch lat.
Pieczenie odbywa się w dwóch etapach, a długość każdego z nich to sekret piekarza. W sumie chleb spędzał w piecu o temperaturze około 260 stopni Celsjusza około 40 minut.
A skąd bierze się chrupiąca i błyszcząca skórka? Przede wszystkim należy zadbać o kęsy ciasta w czasie rozrostu i umiejętne odpieczenie (pierwszy etap pieczenia). Chleba nie można wysuszyć i tu przydaje się piekarnicze wyczucie. Bochenek swój połysk zawdzięczał swoistej saunie (w pewnym momencie w środku pieca wytwarza się prawdziwą parówkę) zwanej świlą. Oczywiście i tu nie było mowy o udoskonalaniu czegoś chemicznymi dodatkami.
To już koniec małych szczecineckich piekarni z długą tradycją. Kilka lat temu zamknięto także piekarnię obwarzanków Relskich, także z historią sięgającą czasów przedwojennych.
Historia Szczecinka to dział, w którym przybliżamy dzieje naszego miasta – od dawnych fotografii i wspomnień mieszkańców, po opisy miejsc, które już zniknęły z mapy. To przestrzeń dla wszystkich, którzy chcą odkrywać lokalne tajemnice, poznawać nieznane fakty i na nowo spojrzeć na Szczecinek przez pryzmat jego bogatej przeszłości.
2025-11-27
„Witacze” Szczecinka wracają w pamięci. Kultowy gryf znów inspiruje
2025-10-29
Nowa tablica na cmentarzu w Szczecinku prostuje błąd sprzed 81 lat. To nie Amerykanie, lecz Sowieci.
2025-10-21
Gmina Szczecinek odkrywa historię swoich wsi. Miękowo – dawny dwór mnichów i zapomniana historia wsi
2025-10-18
Te dzwony biją w Szczecinku od ponad 200 lat!
2025-10-14
Gmina Szczecinek odkrywa historię swoich wsi. Poznaj Drawień, dawnych mieszkańców i ich wspomnienia.
Burmistrz uderza w swojego poprzednika.
mówi się że milczenie jest złotem
nie na darmo
18:31, 2025-12-07
Szybka reakcja druhów OSP ratuje życie
Składam pokłon strażakom, dziękuję wam druhowie,.
Zadowolony
13:34, 2025-12-07
Młodzieżowa Rada Miasta rozpoczęła pracę
Dzieci i ryby............
A
14:25, 2025-12-06
Do Sporego przez Trzcinno nie dojedziesz.
To co się dzieje na tym odcinku i w samej wsi Spore to jakaś parodia, koszmar do potęgi entej. Budowa zarządzana przez kogoś kto ma zupełnie głęboko to jak ludzie dojadą do domu czy do miasta do pracy. Rozumiem, że osobom nieruszającym się z domu jest to obojętne czy remont jest czy nie ma. Ten kto wymyślił ten po.....y remont powinien tam właśnie zamieszkać i poruszać się po tych cudownych drogach, przeciskać się pomiędzy wywrotką a koparką, autem po okna *%#)!& piachem docierając do miejsca przeznaczenia w godzinę przez kilka metrów. Jedna wielką tragedią Rzygać się chce A skargi można składać do..... do nikogo bo Ci co powinni się za to wziąć jedynie co potrafią to łapy pod d i uśmiechy na fb
Sara
12:48, 2025-12-06
19 0
Pamiętam gdy jako dzieciak kupowało się chleb, jeszcze ciepły i w drodze do domu 1/4 się zjadło. Była jeszcze piekarnia u Pana Bizio przy ul. Żukowa (koło obecnej biblioteki przy. ul. Wyszyńskiego) gdzie był najlepszy chleb pszenny i bułko drożdżówki z posypką. I komu to przeszkadzało ? że zapytam słowami klasyka ? :-)
14 0
Wykończyły to ich astronomiczne podwyżki czynszu, czyli lokalna władza, i to jeszcze zanim ta sama władza zdążyła dojść do stołków w Warszawie i zrobić to samo innym podwyżkami cen prądu i gazu. Z molochów to wtedy chyba tylko Saturn był, a ta piekarnia miała kolejki prawie zawsze. Każdego może to spotkać,
14 0
Pamiętam ten kolejki choć bliżej mi było do piekarni na Koszalińskiej gdzie jako dziecko często stałem za girącym chlebem i oczywiście ćwiartką jedzoną w drodze do domu. Mieliśmy sąsiada który pracował u Wirkusa i przynosił nam wracając po pracy świeże pieczywo. Tego zapachu i smaku pieczywa nie sposób zapomnieć ...👍
5 15
Ale przecież teraz mamy piekarnię w każdym dyskoncie. Piecze Biedronka, Lidl, Lewiatan itp. A wypieki takie, że niech się Wirkus schowa. Francuskie, włoskie, bez glutenu. Najgorsze jednak jest to, że jedzenie mąki pszennej w wypiekach jest szkodliwe. Człowiek po pieczywie choruje.
11 0
Tak właśnie było i komu to przeszkadzało? Też pamiętam z dzieciństwa kolejki do piekarni a w środku piekarzy w białych strojach niczym lekarze na dyżurze ;) można było kupić świeże, gorące prosto z pieca bułki oraz chleb. A do tego drożdżowki i pączki. W dzisiejszych czasach nie każdy lubi podgrzane mrożonki z marketów i pakowany, krojony chleb.
1 7
Akurat u wirkusa w piekarni to za czysto to nie było,uniformom też było daleko do bieli
7 1
Stoisz w kolejce dochodzisz do kasy a przed Tobą znika ostatni chleb nagle z zalady drzwi się otwierają wchodzi na biało ubrany piekarz trzymając w rękach z jednej strony deskę dlugosci około 2 m moze 2,5 a na niej rozłożony zarumieniony chleb z chrupiącą skórką płacisz dostajesz chlebek podrzucasz go w ręku bo jeszcze gorący wracasz do domu z oskubanym chlebem i zrypka od mamy ze nie wytrzymałeś;)
2 6
Dobrze, że nie ma tego smrodzącego czarnym dymem na okolicę komina
5 2
Obecnie ten ogłupiony polski naród zajada się marketowym głęboko mrożonym stolcem,z którego powstają bułeczki i chlebek z całą tablicą Mendelejewa. Czego oczekiwać skoro lekarz na dyżurze żre chinską zupę. Chcieliście zachodu,to macie.