Zamknij

Stoi na stacji lokomotywa - miniaturowa, śliczna, jak prawdziwa!

07:39, 23.09.2021 r. Aktualizacja: 07:56, 23.09.2021
Skomentuj

Jej właścicielem jest pan Tadeusz Żyła, pochodzący z Czarnego - rzeźbiarz i pasjonat modelarstwa, który swój przydomowy ogród zamienił w imponujących rozmiarów makietę kolejową.

Odwiedzając sąsiadującą ze Szczecinkiem miejscowość Czarne, trudno przegapić dom pana Żyły. Jego ogrodu strzegą bowiem drewniane postacie z bajek, a między klombami kwiatów i oczkiem wodnym spieszą miniaturowe pociągi. Całość sprawia wrażenie bajkowej krainy, do której można dostać się dzięki zaproszeniu gospodarza lub dyskretnemu zerknięciu zza płotu. W ogrodzie o powierzchni około 600 metrów kwadratowych, pan Żyła zamontował 300 metrów torów, ustawił kilkanaście postaci z bajek i wybudował trzy dworce kolejowe, a wszystko w skali G, czyli pomniejszone 22,5 raza w stosunku do oryginału.

Początki pasji i najciekawsze zbiory

Patrząc na rozmach z jakim zbudowano makietę, trudno uwierzyć, że modelarstwo kolejowe, to bakcyl którego pan Tadeusz Żyła połknął dopiero cztery lata temu. – Inspiracją był ogród pełen modeli, jaki zobaczyłem odwiedzając przyjaciół w Niemczech – opowiada. – Postanowiłem wówczas stworzyć coś takiego u siebie w domu. Zachwycił mnie rozmach, możliwości, a przede wszystkim dynamika z jaką wiąże się modelarstwo klejowe. Od razu byłem też pewien, że postawię na skalę G – stosunkowo dużą, jednak bardzo widowiskową i najlepszą do prezentowania w plenerze.

Wśród perełek techniki jakie wyszły spod ręki pana Żyły, szczególnego docenienia wymagają dwa lokalne dworce kolejowe – czarneński i szczecinecki – oba stworzone na bazie styroduru, po szczegółowej analizie dawnych fotografii oraz szczegółowych pomiarach oryginałów. – Bardzo mi zależało, aby konstruując budynki odtworzyć każdy detal i uzyskać wrażenie autentyzmu. Jeśli krata w oknie dworca w Czarnem ma siedem szprosów, to i na makiecie ma tyle samo. W tym celu pomierzyłem wszystkie cegły i odległość pomiędzy latarniami na peronie. W moim ogrodzie możemy zobaczyć czarneński dworzec w takim stanie w jakim powstał przed laty, łącznie z nieistniejącą już częścią magazynową, rozebraną po pożarze w 2014 roku.

Podobnie wygląda sytuacja z dworcem szczecineckim.  – Trudno mi było zdobyć szczegółowe plany tej budowli, dlatego pewnego pięknego dnia udałem się do Szczecinka z drabiną i miarą, czym wzbudziłem spore zamieszanie, ale i uśmiech u SOK-istów – wspomina pan Tadeusz.

Na makiecie znalazło się również szczególne miejsce, dla rodzinnego domu pana Żyły. – Pochodzę z miejscowości Wyczechy, gdzie wraz z rodzicami zamieszkiwałem w starej poniemieckiej kamienicy pod numerem 10. Dziś miniaturkę tamtego domu, łącznie z bluszczem porastającym ścianę odtworzyłem w swoim ogrodzie.

[FOTORELACJA]6292[/FOTORELACJA]

Ciuchcie, lokomotywy, pociągi

W skład prywatnego taboru kolejowego pana Tadeusza wchodzi siedem pociągów. Najmłodszych zachwyca nowoczesne pendolino, starszych składy ciągnięte przez tradycyjne lokomotywy GBB lub BR132. Pan Tadeusz Żyła, niczym profesjonalny kontroler ruchu, zarządza swoimi maszynami za pomocą ręcznego regulatora. Kiedy któryś z pociągów wyrusza na ogrodową przejażdżkę, reaguje również cała infrastruktura. Rozświetlają się uliczne latarnie, zapalają zielone reflektory semaforów, czerwone rogatek, a na jelczu śmieciarki zaczyna migać kogut ostrzegawczy. Wszystkie modele napędzają silniczki elektryczne, jednak świadek tego spektaklu wyraźnie słyszy turkot kół, gwizdek zawiadowcy stacji, a nawet pisk hamujących kół. Wszystko to wynik obróbki cyfrowej i działanie systemu komputerowego synchronizującego odpowiednie odgłosy. – W tym względzie również zależało mi na autentyczności, dlatego do każdej lokomotywy dopasowany jest indywidualny, właściwy tylko dla jej modelu dźwięk – tłumaczy pan Tadeusz. – Gdy pewnego dnia odwiedziła mnie grupa emerytowanych kolejarzy, a ja zaprezentowałem im swoje zbiory, spotkałem się z dużym uznaniem, zwłaszcza gdy jeden z gości dosłyszał „jak sprężarka zaskoczyła”!

Prawdziwą dumą kolekcji pociągów pana Tadeusza jest jednak replika eszelonu, jaki przed trzydziestu laty naprawdę wyruszał z dworca w Czarnem, na poligon 28 Saskiego Pułku Czołgów Średnich. – Dobrze pamiętam tamte czasy – podkreśla nasz rozmówca, bo przez półtorej roku służyłem w tutejszej jednostce wojskowej 2198. - Pułk został sformowany w 1951 roku, w składzie 20 Dywizji Zmechanizowanej, a od 1955 roku - 20 Warszawskiej Dywizji Pancernej im. marszałka Konstantego Rokossowskiego. Istniał aż do 1990 roku, kiedy to został przeniesiony do Braniewa i przeformowany w 27 Pułk Zmechanizowany im. Króla Stefana Batorego – wyjaśnia wskazując na platformy załadowane czołgami T72 oraz wagon towarowy przewożący ośmiocentymetrowych żołnierzy.

Hobby wymagające kreatywności

Jeszcze dwa, trzy lata temu pan Żyła był częstym gościem targów i zlotów dla modelarzy, teraz jednak nie czuje już takiej potrzeby – Zrozumiałem, że to imprezy przeznaczone przede wszystkim dla producentów i handlowców, a nie amatorów. Dziś nie zaprzątam już sobie głowy pokazami, jednak podtrzymuję kilka cennych znajomości, dzięki którym mam z kim przedyskutować swoje plany, wymienić się radami, albo wręcz „wynaleźć” sposób na rozwiązanie problemu. Bo chociaż część elementów modelarskich wszyscy kupujemy na aukcjach eBay, to przede wszystkim liczy się doświadczenie i kreatywne wykorzystanie gospodarskich odpadów: listewek, rurek, miedzianej blachy. To właśnie dzięki kolegom po fachu narodził się pomysł zajezdni dla pociągów, której „gwiazdą” został wagon z filmu „Gang Olsena na torach”, wytaczający się w rytm stosownej muzyczki.

Spuścizna którą warto się dzielić

Niezwykły ogród który ożywa dźwiękami i kolorami, to miejsce chętnie odwiedzane przez sąsiadów. Pan Tadeusz – jeśli tylko pozwala mu czas – z przyjemnością ich oprowadza i dzieli szczegółami swojej pasji. Spotkał się nawet ze szczególnym wyrazem uznania, gdy jeden z gości – Andrzej Bahatyrewicz – zdecydował się przekazać mu swoją legitymację służbową i odznaczenia otrzymane podczas wieloletniej pracy na kolei.

- Modelarstwo to piękna sztuka – opowiada pan Żyła - uczy cierpliwości, precyzji, opanowania i planowania z wyprzedzeniem. To także świetny sposób na radzenie sobie ze stresem i odpoczynek od problemów dnia codziennego. Jest mega wciągające i daje przyczynek, by lepiej poznać historię tworzonego modelu. Dlatego tak bardzo cieszą mnie odwiedziny każdego młodego człowieka, zaciekawionego czymś więcej, niż tylko najprostsza rozrywka. Choć to co robię, ma sprawiać przyjemność przede wszystkim mnie i moim najbliższym, to potencjalne rozpalenie nowej pasji w sercach młodego pokolenia, zawsze cieszy!

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

BrostitoBrostito

7 0

Wspaniałe dzieło, gratuluje pomysłu, talentu i chyba najbardziej cierpliwości. 09:36, 23.09.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

paulapaula

5 0

O takich ludziach aż chce się czytać! Moje gratulacje, piękna pasja i wspaniały ogród?? 10:30, 23.09.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kartonpikkartonpik

2 0

Pozytywnie zakręcony. Pozdrawiam super hobby 10:52, 23.09.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MarekMarek

2 0

„Nic wielkiego na świecie nie zostało osiągnięte bez pasji”. George Hegel 11:37, 23.09.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%