Samochody od Volvo są wygodne, dobrze wyciszone i – co wielu podkreśla – dają poczucie bezpieczeństwa, które trudno wytłumaczyć liczbami. Nic więc dziwnego, że wiele osób szuka używanego Volvo, choć nie każde używane auto to prawdziwa okazja. Część samochodów ma za sobą wypadki, inne przyjechały zza granicy z przebiegiem, który nijak się ma do rzeczywistości. Dlatego zanim zakochasz się w skórzanej tapicerce i eleganckim grillu z logo Volvo, warto wykonać kilka prostych kroków.
Przede wszystkim musisz zacząć od sprawdzenia historii auta. Można to zrobić przez dekoder VIN Volvo, który pozwala szybko prześwietlić przeszłość pojazdu. Wówczas dowiesz się, czy model samochodu, który Ci się podoba, ma prawdziwy przebieg, czy nie ma ukrytych wad i czy na pewno nie jest kradziony. To jednak nie wszystko, o czym zaraz opowiemy sobie nieco więcej.
Jeśli szukasz praktycznego auta na co dzień, które nie wygląda jak typowe „kombiak do wożenia dzieci i psa”, V60 może być dobrym wyborem. To auto zgrabne, wygodne i – co ważne – zaskakująco dobrze się prowadzi. Nowocześniejsze wersje (po 2014 roku) mają bardzo fajne wnętrza i często bogate wyposażenie: automatyczną klimę, podgrzewane fotele, adaptacyjny tempomat.
To już SUV – ale nie taki z „amerykańskim rozmachem”. XC60 to auto rodzinne, ale nie przytłacza gabarytami. Dobrze sprawdza się w trasie, szczególnie z silnikiem diesla 2.4 D5 (pięciocylindrowy, jeszcze bez downsizingu). Dla wielu to najbardziej „pancerna” jednostka w portfolio producenta.
Dla tych, którzy potrzebują więcej miejsca – czy to na rodzinę, czy bagaże. Siedem miejsc, wygodne fotele i poczucie jazdy czymś naprawdę solidnym. Ale też... więcej elementów, które mogą się popsuć.
Starsze XC90 (pierwsza generacja) potrafią być świetne, o ile trafi się zadbany egzemplarz. Druga generacja to już wyższa półka – droższa, ale też z bardziej nowoczesnymi systemami.
Sedan trochę w cieniu V60 – a niesłusznie. S60 to świetne auto na trasę: wygodne fotele, dobre wyciszenie, bezpieczna konstrukcja. Dla tych, którzy nie potrzebują kombi ani SUV-a, to często bardzo dobra opcja. Szczególnie polecane są wersje benzynowe 2.0 i 2.5T – mają niezłą dynamikę, a przy spokojnej jeździe nie są specjalnie paliwożerne.
Modele takie jak XC60 czy XC90 to ciężkie auta, często użytkowane w warunkach miejskich, co odbija się na trwałości zawieszenia. Wahacze, łączniki stabilizatora, amortyzatory – jeśli coś z tego zacznie stukać lub pukać, możesz szykować się na wizytę u mechanika. A koszty? Cóż – części nie są tanie.
Volvo montowało różne typy automatów: Aisin, Geartronic, czasem też Powershift. I chociaż niektóre uchodzą za bezawaryjne (np. 6-biegowy Aisin), to wszystko zależy od... serwisu.
Przy oględzinach zawsze sprawdź:
Volvo w swoich nowszych modelach (od ok. 2014 r.) zaczęło montować sporo elektroniki – od wyświetlaczy dotykowych, przez rozbudowane systemy wspomagające, po cyfrowe liczniki i zaawansowane multimedia.
To wszystko robi świetne wrażenie, ale po latach użytkowania może sprawiać problemy. Ekrany potrafią się zawieszać, czujniki parkowania zgłaszają błędy, a kamery cofania przestają działać.
Przy oględzinach zwróć uwagę:
Znalezienie ładnego egzemplarza to dopiero połowa sukcesu. Teraz trzeba zrobić wszystko, by nie dać się zwieść pozorom. Nawet jeśli auto wygląda idealnie, pachnie jak nowe i prowadzi się bez zarzutu — trzeba pamiętać, że to samochód używany, który ma swoją historię. A nie wszystko, co istotne, da się dostrzec gołym okiem.
Najlepiej, gdy auto ma kompletną książkę serwisową, a wpisy są zgodne z realnym przebiegiem. Jeśli serwis był prowadzony w ASO, często można go zweryfikować online lub telefonicznie. Jeśli książka jest uzupełniana ręcznie, sprawdź, czy nie wygląda podejrzanie – np. wszystkie pieczątki nie są przypadkiem z jednego dnia?
Zwróć uwagę na:
Im mniej właścicieli, tym lepiej, a w raporcie VIN można często sprawdzić:
Nie chodzi tylko o ładny kolor i wypolerowaną maskę. Przyjrzyj się szczegółom. Czy wszystkie panele pasują do siebie idealnie? Czy szpary między elementami są równe? To może zdradzić powypadkową przeszłość. Użyj miernika lakieru – różnice grubości na jednym elemencie to sygnał, że coś było malowane, a duże odchylenia mogą oznaczać szpachlę.
Zwróć uwagę także na wnętrze:
Jazda próbna to absolutny obowiązek. I nie chodzi tylko o to, żeby sprawdzić, czy auto Ci się podoba. To jedyny moment, gdy możesz realnie poczuć, czy coś nie gra.
W trakcie jazdy zwróć uwagę na:
Dobrze też uruchomić klimatyzację, sprawdzić kamerę cofania (jeśli jest), zresetować komputer pokładowy i pojeździć chwilę w różnych warunkach: mieście, trasie, lekkich wzniesieniach.
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda pięknie: Volvo ładnie wyposażone, z Niemiec lub Szwecji, z „autentycznym przebiegiem” i „bezwypadkowe”. A cena? Niższa niż za podobny egzemplarz zarejestrowany już w Polsce. Tylko że w świecie samochodów używanych — im coś wygląda na zbyt dobre, by było prawdziwe, tym większy powód, by się zatrzymać i sprawdzić każdy szczegół.
W Polsce ogromna część używanych Volvo pochodzi z importu. Głównie z Niemiec, Holandii, Szwecji, Belgii, czasem z Francji czy Włoch. I nie ma w tym nic złego — pod warunkiem, że auto było dobrze utrzymane, uczciwie opisane i miało przejrzystą historię. Problem w tym, że często tak nie jest.
Najczęściej możesz trafić na takie kwiatki, jak:
Nawet jeśli wszystko wygląda dobrze – auto jest zadbane, dokumenty się zgadzają, raport VIN czysty – warto jeszcze na chwilę zwolnić. Ostatni etap przed podpisaniem umowy to moment, w którym emocje często biorą górę. I właśnie wtedy najłatwiej popełnić kosztowny błąd.
Przed podjęciem ostatecznej decyzji zakupowej zawsze:
Co powinno wzbudzić Twoją czujność na finiszu?
Podsumowanie – używane Volvo? Tak, ale nie zawsze
Volvo to marka, która od lat kojarzy się z bezpieczeństwem, solidnością i komfortem. I słusznie - wiele modeli, nawet z większym przebiegiem, potrafi jeszcze długo służyć bez większych problemów. Ale tylko pod warunkiem, że wybierzesz mądrze.
Co warto zapamiętać?
Zamiast krat – wędka, bule i warcaby.
A ja to kurna muszę wyrobic kartę wędkarską i wykupić pozwolenie na połów żeby się z dzieciakiem na ryby wybrać? Może jednak lepiej iść za kraty...
Crulix
16:09, 2025-06-18
Zamiast krat – wędka, bule i warcaby.
Same frajerstwo z grupą otwartą 💩
Gad
15:48, 2025-06-18
Zamiast krat – wędka, bule i warcaby.
My pracujemy za 4 tyś zł miesięcznie, musimy utrzymać gospodarstwo domowe i odłożyć na atrakcje. A bandyta, złodziej kosztuje nas 7-8 tyś miesięcznie i dajemy im atrakcje za darmo. Świat zwariował, a już na pewno pracownicy zakładów karnych.
Skandal
14:04, 2025-06-18
Zamiast krat – wędka, bule i warcaby.
A Murena już posprzątała dla osadzonych
Szczecinecczanin
13:15, 2025-06-18
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz