Za nami jedenasty odcinek MasterChef, kulinarnego show w którym kucharze - amatorzy zamienią się w profesjonalnych szefów kuchni. Od wielu tygodni z zapartym tchem śledziliśmy losy naszych ulubieńców i kolejne, coraz trudniejsze wyzwania przed którymi stawali.
Ostatni odcinek (z 14 listopada) miał dla nas jednak słodko - gorzki smak… Jak się okazało po raz ostatni na ekranie telewizorów mogliśmy podziwiać panią Katarzynę Jezierską – mieszkankę Nosibądów w gminie Grzmiąca, za której sukces nieustająco trzymaliśmy kciuki. Pani Kasia dała z siebie wszystko, niestety bardzo wymagające jury zdecydowało, że jej udział w programie musi dobiec końca.
Niedzielny odcinek był szczególnie wypełniony emocjami. Po pierwsze gościem specjalnym został Paco Pérez – wybitny kucharz i zdobywca pięciu gwiazdek Michelin. Po drugie niespodzianką za wygranie pierwszego wyzwania był bilet na półfinał programu, który odbędzie się w San Sebastian - kulinarnym zagłębiu, które może poszczycić się najwyższym współczynnikiem gwiazdek Michelin na kilometr kwadratowy!
Zadanie uczestników polegało na odtworzeniu mistrzowskiego dania – soli Dover z sosem Veronique z ostrygami i pieczarkami. Pani Kasia doskonale poradziła sobie z tym wyzwaniem, wzbogacając przepis o własne akcenty smakowe. Jej propozycja spotkała się z uznaniem jurorów, a Michel Moran stwierdził nawet iż wszystko smakuje tak, jakby pani Kasia od lat pracowała dla pięciogwiazdkowego chefa kuchni! Niestety zwycięzca konkurencji mógł być tylko jeden i ten zaszczytny tytuł powędrował do pana Macieja Regulskiego.
Nasza krajanka musiała przystąpić do konkurencji eliminacyjnej, która polegała na przyrządzeniu czterech dań w oparciu o dwa wiodące produkty. W wyniku losowania pani Katarzyna trafiła na buraki i kapustę. Jak sama stwierdziła to arcypolskie warzywa, dzięki którym można wyczarować niejedno danie. W ciągu dziewięćdziesięciu minut udało się jej stworzyć gołąbki w sosie pomidorowym, młodą kapustę duszoną z koperkiem i mięsem, ptysie nadziewane burakami i kozim serem oraz ciasto buraczane!
Choć w naszej redakcji na widok każdego z dań ciekła ślinka, serce Magdy Gessler pozostało niewzruszone. Orzekła że w cieście jest zbyt mało buraków, a dodatek papryki zabił smak kapusty... Po kilku chwilach stało się jasne, że dla pani Kasi to koniec przygody z MasterChef.
- Dałam z siebie wszystko – zapewniła odchodząc i aby pocieszyć wszystkich fanów jej talentu dodała, że świat gastronomii jeszcze o niej usłyszy, bo wkrótce otwiera własną restaurację!
Na swojej stronie facebookowej pani Kasia zamieściła też podziękowania dla najbliższych oraz widzów którzy trzymali za nią kciuki.
- Moja przygoda w MasterChefie już się zakończyła, ale dzięki Wam i Waszemu wsparciu moje słowo „chciałabym” zamieniło się na „chcę i zrobię to”. Chciałabym Wam wszystkim serdecznie podziękować za wsparcie, które przechodzi ludzkie pojęcie[…] Gratuluje szóstce półfinalistów oraz pozostałym uczestnikom z którymi miałam przyjemność nie „rywalizować”, lecz przeżyć wspaniała przygodę! Byliście super.
5 0
Jak się ma tylko pieniądze zero talentu w gastronomii to nawet Magda nie pomogła pękło jak bańka mydlana !?