Dla jednych czyste szaleństwo, dla innych nostalgiczna podróż w przeszłość. W środę (1 maja) swoją działalność oficjalnie rozpoczęło uradzkie Muzeum Humoru i Absurdu. Nie zabrakło ani „Misia na miarę naszych czasów”, ani dziewczynki Tradycji.
Jak się żyło w PRL-u? Ciężko i zgrzebnie, lecz mimo tego humor - zwłaszcza ten polityczny – dopisywał, a o Polsce mówiono, że jest „najweselszym barakiem demoludów”. By ominąć cenzurę satyrycy stawiali na żart wyrafinowany, niedopowiedziany i aluzyjny, a największym mistrzem tego rzemiosła był reżyser Stanisław Bareja. I to właśnie w rzeczywistość rodem z jego filmów przenosimy się odwiedzając uradzką placówkę.
[FOTORELACJANOWA]8010[/FOTORELACJANOWA]
W dwóch halach o powierzchni ponad 900 metrów kw. Pan Marek Łukowski – właściciel i pomysłodawca powstania muzeum, zgromadził setki przedmiotów nawiązujących do kultowych polskich komedii czasów PRL-u, wśród których najbardziej charakterystycznym eksponatem jest słomiany Miś z komedii pod tym samym tytułem. Jak mogliśmy się dowiedzieć, to od tego eksponatu wszystko się zaczęło. Odtworzony dla Żywieckiego Muzeum Humoru przez osoby pracujące przy oryginalnej produkcji filmowej, w 2010 roku trafił na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a następnie w ręce pana Marka. I zapoczątkował wielki projekt na Pomorzu Zachodnim.
W dniu otwarcia na odwiedzających czekała m.in. wielka słuchawka telefoniczna z filmu „Kingsajz” Juliusza Machulskiego czy oryginalne scenopisy filmowe, opatrzone autografami twórców i aktorów. Co więcej przez chwilę można było samemu poczuć się jak bohater filmu „Miś”, a wszystko za sprawą „szafy łubu dubu” i możliwości nagrania własnych życzeń dla prezesa Klubu Sportowego Tęcza.
Rzeczywistość PRL-u odwiedzający mieli także okazję poznać dzięki odtworzonym mieszkaniom z lat 60. i 80. minionego wieku, posterunkowi Milicji Obywatelskiej czy wizycie w maglu.
Duża część muzealnej ekspozycji poświęcona została motoryzacji tamtych czasów. Na wystawie zobaczyć możemy zarówno samochody osobowe, jak i wykorzystywane przez straż pożarną, pogotowie ratunkowe, wojsko, milicję czy ZOMO. Ciekawostką jest np. jeden z nielicznych egzemplarzy Syreny 105 ze znaczkiem WSM (Wytwórni Sprzętu Motoryzacyjnego), a nie jak FSM (Fabryki Samochodów Małolitrażowych).
Gośćmi specjalnymi wydarzenia byli: aktor Mieczysław Hryniewicz (taksówkarz Jacek Żytkiewicz ze „Zmienników”), Michał Fajbusiewicz – dziennikarz, twórca magazynu kryminalnego „997” oraz aktor Marek Siudym (węglarz, ojciec dziewczynki o imieniu Tradycja z „Misia”). Wszyscy chętnie pozowali do zdjęć i zabawiali publiczność opowiadając anegdoty o pracy na słynnych planach filmowych.
2 0
Przyjadę rano jak wytrzeźwiejecie. Ok 11 będę. Kocham was
1 0
INTERNET I OGOLNIE KOMUNIKACJA MAJA DUZY WPLYW NA LUDZI I MIASTA SA JESZCZE AMBITNIEJSZE. GRATULUJE OTWARCIA MUZEUM I OCZYWISCIE ZYCZE DALSZYCH SUKCESOW!!!
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu iszczecinek.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz