Tulipany z marchewki, róże z buraka i maki z papryki... w kwestii tworzenia dekoracji z warzyw i owoców ograniczać może nas tylko wyobraźnia, przekonuje Paweł Libront – szczecinecki carvinista.
Gdy w dzieciństwie mama przestrzegała „aby nie bawić się jedzeniem”, z pewnością nie miała na myśli carvingu – czyli wywodzącej się z Tajlandii, sztuki rzeźbienia w owocach i warzywach. Uzyskane za jej pomocą dekoracje, stanowią bowiem oryginalną i w pełni ekologiczną ozdobę stołu, a po zakończonym przyjęciu mogą zostać zjedzone.
Od sześciu lat carving, stanowi pasję pana Pawła Librota. – Wszystko zaczęło się podczas wakacji w 2016 roku, kiedy to podjęty zostałem niezwykle wyrafinowanym posiłkiem. Nie pamiętam dziś smaku potraw, jednak nigdy nie zapomnę przepięknych dekoracji, które znalazły się na stole. Nie minęło dużo czasu, gdy sam zapragnąłem takie wykonać – wspomina.
Do swojego pomysłu podszedł bardzo poważnie, bo na szkolenie udał się do samego mistrza Polski i mistrza świata w carvingu - Grzegorza Gniecha. – Choć oczywiście to dobre chęci i godziny samodzielnych ćwiczeń są podstawą sukcesu w tym fachu, to jednak nauka pod okiem profesjonalisty, otwiera oczy na szereg niuansów decydujących o końcowym efekcie „wow”. Mistrz zdradza sekrety rzemiosła, poprawia technikę, obserwuje postępy, a na koniec wystawia certyfikat poświadczający umiejętności ucznia.
Co ciekawe pan Paweł nie uważa się za osobę szczególnie utalentowaną manualnie. Nie maluje, nie lepi, nigdy nie trzymał w dłoni rzeźbiarskiego dłuta, a jednak spod jego ręki wychodzą najbardziej misterne owocowe kwiaty, zwierzątka czy portrety. – Carving opiera się na technice i cierpliwości, aby się nim parać nie trzeba specjalnego talentu – przekonuje. Bardzo pomocne są za to profesjonalne narzędzia. – Podstawę stanowi nożyk syjamski, czyli niezwykle ostry i jednocześnie elastyczny nóż o wąskiej, zaostrzonej końcówce. Wykonany jest ze stali nierdzewnej, dzięki czemu w kontakcie z produktem nie doprowadza do procesu utleniania, a więc i zmiany koloru owoców. Warto posiadać również nożyk typu sierp. Ponadto przydadzą się także różnego rodzaju dłutka, np. z ostrzem w kształcie litery „u” czy „v” oraz zestaw wycinaków do wzbogacenia swojej rzeźby o dodatkowe wzorzyste cięcia. Carving – jak wszystkie sztuki precyzyjne jest zajęciem czasochłonnym. Pojedyncza różyczka z buraka lub rzepy to kwestia około 10-15 minut, jednak im większy owoc i bardziej misterny wzór, czas może dochodzić nawet do trzech godzin i więcej.
Takie nietuzinkowe ozdoby, znajdą zastosowanie przede wszystkim jako urozmaicenie serwowanych potraw i ozdoba stołów. Doskonale sprawdzą się podczas wesel, przyjęć komunijnych czy eleganckich bankietów. Przedsiębiorcy sięgają czasem po carving, jako sposób na promocję własnej marki. Proszą o ozdobienie dyni lub melona określonym znakiem firmowym i serwują w ramach deseru na zakończenie służbowego rautu. – Osobiście uważam, że owocowy bukiet może być również świetnym prezentem bez okazji, zastępującym cięte kwiaty – tłumaczy pan Paweł. – Taki podarek otrzymała ode mnie pani weterynarz opiekująca się moim pupilem, sprzedawcy w salonie w którym kupiłem auto, a także członkowie zespołu MIG – wszyscy wydawali się szczęśliwi i zadowoleni.
Ulubionym tworzywem pana Pawła pozostają arbuzy. - Może to mało oryginalne, ale doceniam zarówno wielkość, twardość, jak i ubarwienie tego owocu. Poza tym daje on największe możliwości kreacji. Na przykład w 2019 roku, zostałem zaproszony na Pałucki Festyn Ludowy w Łabiszynie, gdzie kwestowano na rzecz chorego chłopca - Kacpra Kośmider. Specjalnie z myślą o nim wykonałem wówczas carvingowy portret w arbuzie i wiem, że w trudnej dla niego chwili sprawiłem mu dużo radości.
Gdzie jeszcze można spotkać pana Pawła? – Dożynki, festiwale, zwody branżowe. Choć jestem hobbystą lubię prezentować swoją twórczość szerszej publiczności. Nim jeszcze dopadł nas wszystkich wirus, uczestniczyłem w biciu rekordu Polski w grupowym jedzeniu arbuza, jaki odbył się w Kamieniu Pomorskim. Podczas ostatnich wakacji odwiedziłem dożynki w Sporem i Piknik Strażacki w Wierzchowie. Mam nadzieję, że wkrótce pojawi się kolejna okazja, bo carving to jedna z tych sztuk, którą najlepiej podziwiać na żywo.
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
4 1
Tak trzymaj . Masz talent .
0 2
Dla mnie to tak wiejska kiczowata dłubanina, Ale rozumiem są różne gusta a z nimi się nie dyskutuje