Zamknij

„Co w lesie huczy?”, czyli marcowe walentynki sów

16:37, 18.03.2024 mm Aktualizacja: 16:43, 18.03.2024
Skomentuj fot. Magdalena Michalska fot. Magdalena Michalska

„Co w lesie huczy?” to wydarzenie edukacyjne poświęcone sowom, ale także wspaniała okazja do spotkania z dziką przyrodą i poszerzenia wiedzy o tych wyjątkowych ptakach. Czy sowy to faktycznie najmądrzejsze z leśnych stworzeń? Co jedzą i czy bywają groźne dla ludzi?  Na te i wiele innych pytań starali się odpowiedzieć szczecineccy leśnicy.

Marzec to czas, gdy do głosu dochodzą sowy, a tak dokładnie to samce sów. To właśnie wówczas mają one swój okres godowy, a wszyscy zaciekawieni tematem „Co w lesie huczy?” mają je szanse usłyszeć, a nawet zobaczyć. W sobotę (16 marca) grupa entuzjastów przyrody skorzystała z zaproszenia leśników i spotkała się pod wiatą przy leśniczówce Dębrzyna (droga Dalęcino - Kusowo), by wspólnie nasłuchiwać i podglądać ptasich przyjaciół. W wydarzeniu uczestniczył też dwunastoletni samiec sowy płomykówki - podopieczny Ośrodka Rehabilitacji Ptaków Drapieżnych w Warcinie, o którym opowiedział pan Wiktor Kilinowski, młody pasjonat ornitologii.

Jak mogliśmy się dowiedzieć płomykówki to średniej wielkości sowy, których liczebność w Polsce szacowana jest na około 3000 par. Zasiedlają głównie tereny zabudowane - miasta i osiedla sąsiadujące z polami i łąkami. Warunkiem obecności płomykówki jest występowanie odpowiednich miejsc lęgowych, na które gatunek ten preferuje kościelne wieże, stare magazyny, a także gołębniki. Z punktu widzenia człowieka płomykówka jest gatunkiem bardzo pożytecznym, gdyż na jej menu składają się głównie drobne gryzonie, takie jak myszy i norniki, czasem tylko urozmaicone niewielkim nietoperzem. Płomykówki to stworzenia wybitnie nocne i niezwykle ciche w locie, kiedy już jednak zdecydują się wydać głos, na przypadkowych turystów pada blady strach. Jak opisał to pan Wiktor, odgłosy płomykówek nie przypominają bowiem pohukiwania, a „wrzask demona”.

Następnie uczestnicy spotkania wyruszyli na spacer do lasu, gdzie nie tylko usłyszeli, ale i dostrzegli puszczyka! Po emocjonującej nocnej wędrówce na turystów czekało ognisko oraz konkurs. Ponieważ płomykówka nie miała nadanego imienia, dzieci zgłaszały swoje propozycje, wśród których na plan pierwszy wysunęły się „Soren” oraz „Płomyk”. Jeśli chcielibyście zagłosować na któreś z nich, warto zajrzeć na stronę fb Nadleśnictwa Szczecinek.

(mm)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%