Z cyklu: Jak zmienia się nasz język, jak zmieniają się nasze zwyczaje, jak zmieniamy się my?
Wiesław Suchowiejko. O pewnym skrócie myślowym, czyli co z miejscem dla zbłąkanego wędrowca
Jednym z pięknych i dawnych zwyczajów świątecznych w Naszym Kraju było pozostawienie wolnego miejsca przy stole dla zbłąkanego wędrowca.
Oczywiście miejsce to zawsze pozostawało wolne, bo tzw. zbłąkani wędrowcy doskonale wiedzieli, że w Wigilię raczej nie wypada wpraszać się do kogoś bez uzgodnienia, więc kiedy najmłodsi uczestnicy tej wieczerzy dopytywali – Babciu, a dla kogo to miejsce, przecież nas będzie (tu padała jakaś liczba)? – słyszeli odpowiedź - To taki stary zwyczaj wigilijny, to tradycja, że przy każdym stole w polskim domu w ten wieczór, pozostawia się wolne miejsce dla „zbłąkanego wędrowca”.
Oczywiście z przyczyn podanych powyżej nigdy nikt nie przychodził, bo biblijne „pukajcie, a będzie Wam otworzone” zamieniło się z czasem (nie tylko w Polsce) w „pukajcie, a Was psami poszczują”.
Jednakże w tym roku, jak internetowa wieść niesie, stało się inaczej.
Oto do jednej z randomowych rodzin, tuż przed wigilijną wieczerzą, ktoś zapukał. Był to – jak się okazało – właśnie zbłąkany wędrowiec.
– Czy w tym domu znajdzie się miejsce dla zbłąkanego wędrowca? – zapytał.
– Oczywiście! – odpowiedziano Mu – To przecież nasza polska tradycja!
– W takim razie chętnie skorzystam! – ucieszył się Zbłąkany.
– Ooo… Niestety! – usłyszał w odpowiedzi – Nie ma takiej opcji. Przecież zgodnie z tradycją to miejsce musi pozostać WOLNE!
Wędrowiec odszedł więc niepocieszony (i głodny), a wieść – jak to ona w dzisiejszej dobie – szybko rozeszła się po internetach.
Rychło okazało się, że w wielu polskich domach zastosowano tzw. skrót myślowy i nie zachowywano już wolnego miejsca i nakrycia przy wigilijnym stole – bo skoro i tak nie można z niego skorzystać, to po cholerę to miejsce tworzyć i w ogóle sobie zawracać głowę?
Tym bardziej, iż dzięki słusznej polityce Naszej Władzy udało się nieomal zupełnie wyeliminować zjawisko włóczęgostwa , a co za tym idzie – także zbłąkanych wędrowców.
Gdyby jednak jakieś dziecko, dowiedziawszy się o takim dawnym zwyczaju, zapytało (bezczelnie) przy wieczerzy – Babciu, a gdzie jest u nas miejsce dla zbłąkanego wędrowca? – odpowiadamy – Ależ jest, drogi/a Wnusiu takie miejsce, przecież wszyscy je mamy.
Gdzie?
Oczywiście w SERCU.
No cóż, wypada tylko mieć nadzieję, że tak właśnie jest w polskich rodzinach.
Przynajmniej w paru.
Sprawdzać jednak nie radzę.
_______
[1] Nieznających tego pojęcia odsyłam do filmu „Znachor”.
Dyżur w święta, lekarza brak.
Poobsadzali swoich we wszelkich instytucjach, urzędach i co im zrobisz. Zatrudniają młodych, którym się nawet nie chce pracować. Przychodzą do pracy bez żadnych ambicji czy chęci pracy. Ważne tylko ile zarobią? Pacjent nie jest już podmiotem jest przedmiotem dzięki któremu można dużo zarobić.
qwerty
10:32, 2025-12-30
Co dzieje się z mieszkańcami Szczecinka?
Na pewno platne autobusy pomogą 🤣
Emeryt
10:30, 2025-12-30
Wiesław Suchowiejko. O pewnym skrócie myślowym....
Dlaczego tylko w Wigilie ma być miejsce dla wędrowca ? Każdy katolik powinien stosować tę zasadę na co dzień a nie od święta. Obłuda i zakłamanie to grzechy główne.
gość2
10:25, 2025-12-30
Co dzieje się z mieszkańcami Szczecinka?
No bo kto by pomyślał.... Chyba żeby znaleźć odpowiedź na to nurtujące pytanie trzeba zatrudnić specjalny zespół lokalnych popisowskich wizjonerów i przeznaczyć na to budżet 200 milionów 💩
Element
10:21, 2025-12-30
3 0
Ten tekst, to przerost formy nad treścią. Polak Katolik nigdy nie pogoni wędrowca w Wigilię z własnego domu, bo Gość w Dom, to Bóg w dom. Chyba, że będzie to Żyd, Ukrainiec, Niemiec albo Lewak!!! :-) he, he...
0 0
Jeśli sam przyjdzie po pomoc to zakopią go w ogrodzie i przejmą jego kamienicę
1 0
Jak to mówi córa znajomej gdzie jest talerz dla niechcianego gościa 🤣
1 0
Dlaczego tylko w Wigilie ma być miejsce dla wędrowca ? Każdy katolik powinien stosować tę zasadę na co dzień a nie od święta. Obłuda i zakłamanie to grzechy główne.