- Obcowanie z końmi relaksuje, wycisza i jest najlepszym lekarstwem na codzienne troski – przekonuje pani Marzena Deneszewska – wielka miłośniczka czworonogów i instruktorka jazdy konnej. Przypadający dziś „Dzień Konia” świętujemy w towarzystwie prawdziwej zaklinaczki koni.
Kiedy odkryła w sobie Pani miłość do koni?
To uczucie które towarzyszy mi przez całe życie, czyli ponad czterdzieści lat. Być może to również kwestia genów, bo mój pradziadek przed laty pracował w stadninie w Janowie Podlaskim. Kiedy połknęłam tego bakcyla, trudno powiedzieć - odkąd pamiętam konie mnie fascynowały. „Koń” to na pewno było jedno z moich pierwszych słów. I jest to rodzinna pasja, bo konie pokochał także mój tato, mój mąż i moje dzieci. A ostatnio szeregi miłośników koni poszerzyły dzieci mojego kuzynostwa.
Co daje nam jazda konna? To przede wszystkim wysiłek sportowy? Relaks?
Jazda konna to pasja, która potrafi wypełnić nam dni i nadać życiu niepowtarzalnego smaku. Dzieci odkładają na bok telefony, by spędzić czas na świeżym powietrzu, w towarzystwie zwierząt i rówieśników. Konie uczą empatii, współpracy, wymagają od jeźdźca zarówno cech lidera, jak i pokory. Jeździectwo uczy dyscypliny, odpowiedzialności i szacunku do zwierząt i innych ludzi. Swoim uczniom zawsze powtarzam, że kochać konie to znacznie więcej, niż kochać jazdę konną. To również znajdowanie przyjemności w obcowaniu ze zwierzętami, oporządzaniu ich, doglądaniu, karmieniu czy czyszczeniu. Jednym z najpiękniejszych momentów w życiu prawdziwego „koniarza” jest chwila gdy oparty o płot pastwiska, w spokoju napawa oczy widokiem swobodnie biegających wierzchowców…
Czy to pasja bardzo kosztowna?
Trzeba przyznać, że do najtańszych nie należy, ale to również wspaniała inwestycja w rozwój dziecka. Po za tym rodzice nie będą już nigdy mieli problemu ze znalezieniem pomysłu na prezent dla dziecka, bo zawsze będzie to coś „na konie” albo „dla konia”. W ofercie Lipowego Dworu mamy też vouchery na lekcje jazdy lub wakacje w siodle.
Dla osoby obytej obcowanie z koniem jest z pewnością wspaniałym doświadczeniem, jednak u nowicjusza duże i silne zwierzę może wywoływać lęk.
Pamiętam to uczucie z własnego dzieciństwa. Jako mała dziewczynka regularnie widywałam pana, który wozem konnym dostarczał węgiel w Szczecinku. Jego ogromna klacz w takim samym stopniu mnie fascynowała, co przerażała. Dlatego też uważam, że z końmi oswajamy się stopniowo. Moim zdaniem idealny wiek na rozpoczęcie końskiej przygody to sześć - siedem lat. Na przełamanie pierwszych lodów polecamy kucyki, z których nasz najmniejszy ma zaledwie siedemdziesiąt centymetrów wysokości. Niecierpliwym rodzicom, którzy strachu dziecka nie rozumieją, polecam zaś przykucnąć i obejrzeć nawet niewielkiego konia z tej perspektywy! To bardzo otwiera oczy. Zapewniam jednak, że w Lipowym Dworze tak dobraliśmy konie, by były przede wszystkim łagodne i chętne do współpracy, a jazda jak najbardziej bezpieczna. Nauka ma być przyjemnością, rozkochać dziecko w obcowaniu z przyrodą i pokazać mu piękno świata oglądanego z perspektywy końskiego grzbietu.
Ile koni liczy wasza stadnina i jakich ras są to zwierzęta?
Nasza gromadka, to w tej chwili dwadzieścia trzy konie. Składają się na nią inteligentne i cierpliwe kuce szetalndzkie oraz ich nieco mniej rasowi, ale równie sympatyczni koledzy. Mamy konia rasy huculskiej, który wybitnie dobrze radzi sobie w warunkach jazdy terenowej, a nawet górskiej. Kilka kłusaków idealnych do jazdy osób dorosłych oraz dwa araby czystej krwi. Choć z reguły nie jest to rasa polecana do rekreacji, nasze arabki są niezwykle łagodne, kochane i sympatyczne, a dzieci wprost za nimi przepadają. Urodziły nam już cztery źrebaki, z których dwa, będą mogły wkrótce przystąpić do pracy.
Czy w tej grupie jest Pani ulubieniec? Koń szczególnie bliski sercu?
Nie da się zaprzeczyć, że mam faworyta. To Kordian, dwudziestodwulatek na którym jeżdżę najczęściej. Mimo godnego wieku nie dojrzał jeszcze do emerytury, jest pełen werwy i chęci do pracy. To potomek mojej pierwszej klaczy Klary, którą dostałam w 1997 roku. Posiadam tego konia od jego urodzenia i łączy nas wyjątkowa więź. To piękny, ogromny kasztan w siwiźnie (co oznacza że jego brązowa sierść jest poprzenikana pojedynczymi siwymi włosami), na głowie ma łysinę, a na nogach eleganckie białe skarpetki. Spędziliśmy razem ponad połowę mojego życia i choćby z tego względu Kordian zajmuje w moim sercu szczególne miejsce. Oczywiście bardzo lubię wszystkie moje pozostałe konie i każdy z nich ma cechy, które wyróżniają je spośród reszty stada i dodają im szczególnego uroku.
Czego koń potrzebuje aby wieść szczęśliwe życie? Jakie minimalne warunki trzeba mu zapewnić?
Koń potrzebuje dużego pastwiska (które zapewni mu ruch i pożywienie ) oraz towarzystwa innych koni. O tym właśnie trzeba pamiętać, decydując się na zakup konia. Nawet jeśli wstawimy mu żłób ze złota, i założymy diamentowe podkowy, a zamkniemy w boksie, będzie nieszczęśliwy. Drugiego konia, a najlepiej kilku nie zastąpi ani owca, ani koza, ani człowiek. Tak jak trawy i siana, nie zastąpi najlepsza pasza. Proszę poczytać lub obejrzeć jakiś film przyrodniczy. W naturze dzikie konie żyją w licznych stadach i radzą sobie bez stajni, bez derek, bez ochraniaczy, bez smaru do kopyt, a nawet bez ekstra smakołyków.
Jak często należy trenować, aby efekty naszej nauki były satysfakcjonujące?
Im częściej tym lepiej! To zasada obowiązująca niemal przy każdej aktywności. Jeśli chcemy obserwować wymierne rezultaty i cieszyć się progresem, powinniśmy jeździć przynajmniej dwa razy w tygodniu.
Podobno „jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz”. Czy kiedykolwiek zdarzało się Pani spaść z wierzchowca?
Oczywiście! Stare porzekadło mówi, że „nie zaznał jeździeckiego blasku, kto nigdy nie całował piasku”, a ja całowałam i to nie raz. Chociaż muszę w tym miejscu zaznaczyć, że ja jestem tego typu osobą, że nim jeszcze doleciałam do ziemi, to już byłam gotowa ponownie konia dosiąść. I przez długie lata, byłam w stanie wymienić wszystkie konie, z których spadłam – w kolejności chronologicznej.
Nie jest tajemnicą, że na treningach przeważają amazonki. Dlaczego tak się dzieje?
To od lat utrzymujący się trend. Dziewięćdziesiąt procent osób jeżdżących to dziewczęta, a później dorosłe kobiety. Nie do końca rozumiem dlaczego tak się dzieje. Być może panowie preferują inne dyscypliny? Piłkę nożną? Gdybym jednak to ja była młodym chłopakiem, wybrałabym się do najbliższej stadniny choćby po to żeby te wszystkie dziewczyny poznać… W każdym razie „Lipowy Dwór” zaprasza na zajęcia wszystkich jeźdźców, niezależnie od płci i wieku.
W „Lipowym Dworze” przepadający na 30 kwietnia Dzień Konia, musi być wielkim świętem.
Oczywiście. Właśnie tego dnia organizujemy pierwsze w tym roku zawody ujeżdżeniowe. Są one realizowane w ramach projektu pt.: „Jedno serce, jedno bicie - kocham konie ponad życie”, który uzyskał dofinansowanie z Gminy Szczecinek. Wystawiamy całkiem pokaźną reprezentację naszych uczennic, więc serdecznie zapraszam, by do nas dołączyć i pokibicować młodym amazonkom.
[FOTORELACJA_LISTA]8006[/FOTORELACJA_LISTA]
1 1
A ja właśnie Patatajow polecam ! Nowe kobietki z ogromnym sercem dla koni i wielką pasją. Wspaniałe nauczycielki ! Polecam bardzo 💪
1 1
Madgalenia...... trzeba być naprawdę idiotą żeby czerpać radość z jazdy konnej. Jak można wykorzystywać zwierzęta do celów rekreacyjnych.?