Zamknij

Karolina Swiokła. Dbanie o zdrowie nie może być tematem tabu.

09:39, 30.01.2024 Aktualizacja: 10:35, 30.01.2024

Karolina Swiokła. Dbanie o zdrowie nie może być tematem tabu.

Anatomia dna miednicy, nietrzymanie moczu, bolesne miesiączki – Karolina Swiokła – fizjoterapeutka uroginekologiczna, na naszych łamach odpowiada na wszystkie pytania, na które zawsze chcieliście znać odpowiedz, lecz baliście się zapytać.

Nieco enigmatyczna nazwa Pani profesji karze doprecyzować czym dokładnie się Pani zajmuje?

Nazwa zawodu zawiera dwa człony – ten nawiązujący do układu moczowego oraz drugi do kwestii ginekologicznych. To dwa układy mające ścisły związek z dnem miednicy. Fizjoterapia uroginekologiczna zajmuje się profilaktyką, diagnostyką funkcjonalną oraz leczeniem schorzeń związanych z nieprawidłowościami właśnie w tym obrębie. W przeciwieństwie do „terapii dna miednicy”, która jest dziedziną znacznie szerszą, terapia uroginekologiczna skierowana jest stricte do pań.

Z jakimi problemami zgłaszają się Pani pacjentki?

Najczęstszym problemem jest nietrzymanie moczu oraz obniżenia w obrębie narządów rodnych. Dużą część moich pacjentek stanowią panie w ciąży, które zmagają się z dolegliwościami bólowymi w układzie ruchu, najczęściej w obrębie kręgosłupa oraz bioder. W związku ze zwiększającą się świadomością odnośnie fizjoterapii uroginekologicznej zgłaszają się do mnie także pacjentki w ciąży aby przygotować się do porodu oraz świeżo upieczone mamy, aby sprawdzić jak ciąża oraz poród wpłynęły na ich mięśnie brzucha oraz mięśnie dna miednicy. Kolejnym ważnym elementem mojej pracy jest terapia blizn, najczęściej są to blizny po cesarskim cięciu, nacięciu krocza lub operacjach w obrębie powłok brzusznych, chociaż w ostatnim czasie coraz więcej zgłasza się do mnie pacjentek po operacjach estetycznych.

Czy dzięki podjęciu takiej terapii pacjentka może na przykład uniknąć operacji?

Jak ze wszystkimi schorzeniami, tak również w przypadku chorób powiązanych z dnem miednicy, wszystko zależy od stopnia zaawansowania problemu. Zawsze łatwiej pomóc, gdy dany problem nie jest jeszcze nasilony, np. gdy pacjentka kichając lub kaszląc gubi tylko kilka kropel moczu. Podobnie jest w przypadku obniżenia narządów rodnych. Jeśli więzadła i powięzi są lekko rozciągnięte, a mięśnie osłabione, to fizjoterapeuta znajdzie remedium, jeśli jednak stan jest zaawansowany, konieczny będzie zabieg operacyjny. Podobnie jest w przypadkach niepłodności. Terapię uroginekologiczną traktujemy jako działania wspomagające, nigdy samowolnie nie przerywając np. zaleconego przez endokrynologa leczenia hormonalnego.

Muszę powiedzieć, że Pani specjalność wydaje się dosyć rzadka. Skąd pomysł, aby profesjonalnie pomagać kobietom właśnie w taki sposób?

W życiu nie ma przypadków! Wybierając temat pracy licencjackiej podczas studiów fizjoterapeutycznych, jakoś nie widziałam siebie piszącej o biodrach, kolanach czy endoprotezach. Zainteresowała mnie natomiast propozycja zasugerowana przez promotora, by zająć się rolą fizjoterapeutów w szkole rodzenia. Od razu poczułam że to „mój kierunek” i ostatecznie bez trudu przygotowałam pracę pt. „Częstotliwość występowania dolegliwości bólowych w odcinku lędźwiowo-krzyżowym kręgosłupa u kobiet w ciąży”. W ten sposób moje zainteresowania zostały ściśle ukierunkowane. Magisterkę postanowiłam poświęcić raczkującej wówczas jeszcze w Polsce uroginekologii. Zbierając materiały do pracy o „Wpływie porodu siłami natury na częstotliwość występowania problemów z nietrzymaniem moczu” , byłam przerażona wynikami. W przygotowanej ankiecie przesiewowej, na pytanie o nietrzymanie moczu bardzo często padała odpowiedz „owszem, mam problem z nietrzymaniem moczu, miała go również maja mama, miała także babcia. Jak ma być inaczej skoro urodziłam dziecko?”. Uświadomiło mi to, że po pierwsze panie nie wiedzą, gdzie zgłosić się po pomoc, a po drugie, że mimo tylu zmian obyczajowych, nadal swoje zdrowie stawiają na ostatnim miejscu. Niestety żaden problem zdrowotny nie przechodzi sam. Trzeba jak najszybciej wdrożyć leczenie, a najlepiej zainteresować się również profilaktyką, aby do powstania problemu nie dopuścić.

Jak wygląda pierwsza wizyta w Pani gabinecie? Czy pacjentki powinny przygotować się w jakiś specjalny sposób?

Zalecam przyjście w wygodnym ubraniu, bo pierwsza wizyta będzie dość długa (nawet półtoragodzinna) i obejmie ogólne badanie fizykalne. Jako pierwszy zbierzemy szczegółowy wywiad na temat stanu zdrowia i konkretnego problemu pacjentki. Ponieważ mówimy o tak zwanej globalnej pracy z ciałem, sprawdzimy postawę i jej wpływ na dno miednicy. Kwestia oddechu również nie jest tu bez znacznia. Jeśli zajdzie taka potrzeba i pacjentka wyrazi zgodę wykonuję badanie przezpochwowe. Fizjoterapeuci mojej specjalności badają pacjentki zarówno manualnie, jak i przy użyciu wziernika ginekologicznego. Wykonują też diagnostykę funkcjonalną, przy użyciu USG. Zwykle na koniec wizyty uczymy się też, jak przyjmować pozycje ciała w których dno miednicy zostanie odciążone (leżenie na plecach z poduszką pod biodrami oraz pozycja kolankowo – łokciowa), omawiamy profilaktykę najlepszą dla zgłaszanego problemu i wybieramy odpowiednie ćwiczenia.

Często musi Pani przełamywać u pacjentek barierę wstydu?

Młode kobiety są już na szczęście dużo bardziej świadome, a badania traktują jako naturalną konieczność. Cieszy również otwartość ze strony lekarzy ginekologów, którzy coraz chętniej kierują panie po porodach na konsultacje uroginekologiczne. Z uczuciem wstydu częściej borykają się przedstawicielki starszego pokolenia. Bywa, że ostatni raz były u ginekologa, gdy pół wieku wcześniej urodziły dziecko lub od lat są wdowami i nie widzą sensu w takich konsultacjach. Dlatego też chętnie angażuję się w wolontariat i odwiedzam regionalne Kluby Seniora, aby uświadamiać, rozmawiać i oswajać temat.

Odwiedzają Panią również nastolatki?

Oczywiście. Ich główną przypadłością są bolesne miesiączki. Mam nawet taką obserwację, na podstawie której łączę te bóle ze stresem szkolnym, bo dość często trafiają do mnie pacjentki w okolicach egzaminu maturalnego. Presja, pośpiech, konieczność sprostania oczekiwaniom, odbijają się negatywnie na ich postawie i skutkują nasilonymi odczuciami bólowymi. Nie tak rzadko te młode osoby odbiły się już od wielu drzwi i usłyszały jedną z obiegowych diagnoz: „taka twoja uroda”, „to aż tak nie boli, nie wmawiaj sobie” lub moje ulubione „urodzisz dziecko to ci przejdzie”. Wyobraża sobie pani, co czuje osoba w wieku lat osiemnastu, z perspektywą kolejnej dekady bólu menstruacyjnego, bo kiedyś być może urodzi dziecko i jej się poprawi?

Czy można zgłosić się do Pani na konsultację w trakcie krwawienia miesięcznego?

To nie jest żaden problem. Jeśli nie przeszkadza to pacjentce, to mi tym bardziej.

Bardzo mi się podobało, gdy podczas jednego ze spotkań szkoły rodzenia, zaznaczyła Pani, że efektem prawidłowego porodu jest nie tylko zdrowe dziecko, ale i zdrowa mama.

Pewien czas spędziłam jako wolontariuszka w szczecineckim szpitalu, gdzie na oddziale ginekologiczno – położniczym edukowałam pacjentki w kwestiach połogowych. Wchodziłam do sal i pytałam, czy miałyby ochotę porozmawiać lub czy mają jakieś pytania. Zainteresowanie przeszło moje najśmielsze przypuszczenia! Zauważyłam też przy okazji, że nawet te panie które urodziły trzecie i kolejne dziecko, nie miały elementarnej wiedzy, jak najlepiej zadbać o siebie w tym okresie. To jest bardzo przykre, bo kobieta która dopiero co powołała na świat nowe życie, zasługuje na troskę i wsparcie. Nawet jeśli natura podpowiada by czuwać przede wszystkim nad niemowlęciem, to im szybciej świeżo upieczona mama dojdzie do siebie, tym lepiej dla wszystkich. Z tego też powodu jak wiele innych fizjoterapeutek dołączam do ogólnopolskiej akcji z okazji Dnia Kobiet. W okolicach 8 marca wyznaczamy „dzień otwarty”, gdzie każda zainteresowana pani może umówić się na 30 minutową, bezpłatną konsultację, zadać nurtujące ją pytania lub po prostu zwiększyć wiedzę z zakresu profilaktyki.

Proszę przedstawić kilka z tych zasad. Jak zadbać o dno miednicy?

● Pierwsza zasad w przypadku nietrzymania moczu – kichamy w zgięcie łokciowe, prostując się i lekko obracając głowę w bok. Czyli tak jak uczono nas w czasie pandemii. Podczas kichania ciśnienie w jamie brzusznej gwałtownie się zwiększa, a my przyjmując zawczasu odpowiednią pozycję ciała, nieco je neutralizujemy i oszczędzamy dno miednicy. Możemy też „pomóc” sobie jednocześni krzyżując nogi i mechanicznie domykając cewkę moczową.

● Kolejna rada dotyczy nawyków toaletowych, czyli tego w jaki sposób się wypróżniamy. Ważne by kolana były troszeczkę wyżej niż biodra. W naszym ciele mamy mięsień łonowo-odbytniczy, który kształtem przypomina pętelkę. W momencie, kiedy my siedzimy na toalecie, tak jak na krześle, ten mięsień jest napięty, a fekalia muszą pokonać zakręt nim wydostaną się na zewnątrz. Stawiając stopy na kartonie po butach, stołeczku czy odwróconej do góry dnem misce rozluźniamy go i jest nam łatwiej się wypróżnić.

● Ważne, aby nie wypróżniać się siłowo, aby nie przeć. Nie oddajemy również moczu w pozycji na „narciarza”, nawet jeśli sedes z którego musimy skorzystać nie jest wzorem czystości. Lepiej zainwestować w żel antybakteryjny lub specjalne jednorazowe nakładki na deskę, niż codziennie. np. w pracy kilkukrotnie nadwyrężać dno miednicy. Jeśli zsumujemy ilość takich zachowań w ciągu dnia, tygodnia czy miesiąca, złożą się one na bardzo zły nawyk, z którym ciężko będzie walczyć.

● Nigdy też podczas oddawania moczu nie wycieramy nosa. To zasada dotycząca zwłaszcza pań, które są bardzo wielozadaniowe i nie marnują ani chwili w ciągu dnia. Siedząc na sedesie krocze nie ma pełnego podparcia, a jeśli do tego dołożymy silne ciśnienie śródbrzuszne spowodowane wydmuchiwaniem nosa, to niepotrzebnie rozciągamy struktury dna miednicy. To jest zasada z której skorzystać powinni również panowie, zwłaszcza jeśli cierpią na hemoroidy.

● Poza tym nie spędzamy w toalecie ani chwili więcej niż to absolutnie konieczne. Od momentu gdy mózg wyda sygnał, że odbytnica jest pełna, do momentu w którym to faktycznie możemy się wypróżnić, potrzebne są tylko trzy minuty. Zabieranie więc do toalety rozrywek w postaci telefonu lub gazety jest bardzo niewskazane. To zasada odnosząca się również do osób cierpiących na zaparcia. Nie powinny one przesiadywać na toalecie dłużej niż przez pięć minut. Jeśli w tym czasie nie udało im się wypróżnić, lepiej jest wstać, trochę się poruszać, napić wody.

● Mitem jest także rozpowszechniana do niedawna wiedza, że mięśnie dna miednicy można wzmacniać poprzez nagłe wstrzymywanie strumienia moczu. To prosta droga do zakażeń pęcherza i zaburzeń mikcji. Podobnie „kulki gejszy” - dobre jako zabawka erotyczna, natomiast nie jako rodzaj ćwiczenia. Jeśli umieścimy jakiś przedmiot w pochwie, to jej mięśnie muszą być cały czas napięte, aby ten przedmiot nie wypadł, tymczasem do prawidłowego funkcjonowania dna miednicy potrzebujemy zarówno skurczy, jak i rozkurczy.

Konsultację uroginekologiczną w Pani gabinecie znajdziemy także wśród szczecineckich aukcji WOŚP na portalu allegro.

Do 2 lutego można brać udział w licytacji. Serdecznie zapraszam. 

Link do licytacji.

0%