Zamknij
M. Michalska

Rozumieją, czują i bardzo nas potrzebują! Świat bez zwierząt byłby pusty i bezbarwny.

10:52, 21.01.2024 Aktualizacja: 11:03, 21.01.2024

Rozumieją, czują i bardzo nas potrzebują! Świat bez zwierząt byłby pusty i bezbarwny.

Rozumieją, czują i bardzo nas potrzebują!

Świat bez zwierząt byłby pusty i bezbarwny, twierdzi Ewa Nowosielska z Fundacji MOC Dobra. Tyle, że jak wynika z raportu Głównego Inspektoratu Weterynarii, w 2022 roku w polskich schroniskach nadal przebywało 34 050 kotów i 84 008 psów. Jakie są powody zwierzęcej bezdomności i jaką propozycję przygotowała dla nich MOC Dobra? Przeczytajcie naszą rozmowę.

Jakie są przyczyny bezdomności zwierząt w Polsce? Dlaczego tak się dzieje, że wciąż jest tyle bezpańskich psów i kotów?

Przyczyn jest kilka. Zacznijmy od zdarzeń losowych, czyli takich gdy właściciel umiera, psiak się zagubi lub samowolnie opuści posesję i nie jest w stanie wrócić. W tych wypadkach bywa, że psem zaopiekuje się dalsza rodzina lub ktoś odprowadzi zwierzę do domu. Drugim powodem jest zupełny brak empatii. W tym przypadkach często słyszymy takie uzasadnienia, jak: zwierzęta brudzą i niszczą mieszkanie, urodziło się dziecko albo że pies jest starszy, już nie spełnia swojej funkcji…

Ludzie najpierw podjęli pewne zobowiązanie, wzięli psa do domu, pozwolili mu zostać domownikiem, a po czasie zmienili zdanie i uznali że obowiązki ich przerosły. To wyjątkowo okrutne postępowanie, bo psy bardzo się przywiązują i taka nagła separacja od właściciela może zwierzaka zwyczajnie zabić.

Mimo wielu apeli szczeniaki nadal bywają traktowane jako prezent na święta. Uroczy, słodki piesek cieszy przez kilka tygodni, jednak konieczność regularnych spacerów, nauka czystości czy domowych zwyczajów bywają długotrwałe. U małych dzieci szybko następuje znużenie, a dorośli nie zastanowili się nad tematem dwa razy i piesek zostaje oddany. Kolejny problem to niekontrolowane rozmnażanie psów i kotów wolno żyjących. W tym wypadku jedynym rozwiązaniem jest sterylizacja o którą również dbamy w MOCY Dobra.

Ważnym elementem waszej misji jest nagłaśnianie poszczególnych spraw i zachęcanie do adopcji.

Nie tracę wiary, że dobrych ludzi, wrażliwych na zwierzęce potrzeby jest naprawdę wielu, tylko czasem trudno do nich dotrzeć. Media społecznościowe odgrywają w tym względzie ogromną rolę. Jest to narzędzie, które niesamowicie pomaga walczyć z bezdomnością i ostatecznie łączyć w pary samotnego psiaka z jego wymarzonym człowiekiem. Sądzę też, że wielu ludzi chce dać dom właśnie takiemu zwierzęciu jakie spotka u nas, czyli ciężko doświadczonemu przez los, czasem głodzonemu, a czasem trzymanemu w prowizorycznej budzie na mrozie. Te historie, bywają bardzo poruszające i miewają na ludzi olbrzymi wpływ. Uzmysławiają, do jak ogromnej zmiany mogą się przyczynić, jak wiele szczęścia dać zwierzakowi przez kolejne miesiące lub lata, a to pomaga podjąć decyzję.

Największe trudności, wyzwania, z którymi mierzą się wasi wolontariusze?

To chyba świadomość, że walka nigdy się nie kończy. Gdy jedne zwierzęta znajdą już bezpieczny dom, pojawiają się kolejne… Chore, zabiedzone, połamane. Utrapieniem są też pieniądze. By działać, opłacać opiekę weterynaryjną, kupować karmę i smaczki potrzeba regularnych dochodów, a z tym nie zawsze jest łatwo.

A najpiękniejsze momenty?

Gdy nasz podopieczny staje na czterech łapach albo przełamuje strach przed ludźmi. Mamba, kot, którego ktoś wyrzucił. Szyszka, zgarnięta z jednej z ulic Szczecinka. Tosia i jej cztery kociaki, które zostały same po tym, jak umarła ich właścicielka. Historie, które choć trudne, to jednak dają też niesamowitą energię do działania.

Domyślam się, że takich poruszających historii macie całkiem dużo?

Tak, coraz więcej. I to jest piękne, kiedy możemy pomóc zwierzęciu. Nasz Daruś, królik czarny jak noc (tylko z małą plamką na nosie) został wystawiony w kartonie obok kosza na śmieci. Tylko panom z firmy obsługującej odbiór odpadów zawdzięcza życie. Zajrzeli do kartonu, znaleźli malucha, zabrali do samochodu, a później jeden z nich – do domu. I zadbali o to, by znaleźć zwierzakowi bezpieczny dom. Zadzwonili do Joanny, ta zgodziła się przyjąć królika. I tak trafił do nas. Chwilę później dostał koleżankę, którą „zgarnęłam” z jednego z portali z ogłoszeniami. „Oddam za darmo” królika. Pojechałam więc po nią kilkadziesiąt kilometrów i tak piękna królica, o wyjątkowym umaszczeniu, mieszka w naszej „bazie”

[FOTORELACJA]7715[/FOTORELACJA]

Jak radzicie sobie z opieką nad zwierzętami? Wydaje się, że potrzebujących jest zawsze więcej niż wolontariuszy?

Stworzenie Fundacji było moim marzeniem. Zarówno ja, jak i moje koleżanki kochamy zwierzęta, więc „do pracy” przychodzimy zawsze z chęcią i pełne energii. Podstawą naszej działalnością są wolontariusze, którzy według ustalonego grafiku przyjeżdżają, karmią, sprzątają kuwety i dają naszym podopiecznym namiastkę domu. Ja obsługuję nasze madia społecznościowe, zakładam zbiórki, staram się pozyskiwać granty i nagłaśniać misję naszej Fundacji. Mamy lokal przy ulicy Karlińskiej, jednak nie jesteśmy schroniskiem sensu stricto. Część zwierzaków „tymczasuje” – u nas i u naszych wolontariuszy, bez których, podobnie jak i bez darczyńców, nie byłybyśmy w stanie funkcjonować. Teraz na przykład rusza trzecia edycja „Bazarku dla naszych podopiecznych”, dzięki której mamy nadzieję opłacić bieżące rachunki za opiekę weterynaryjną. Będzie można nabyć przeróżne fanty oraz soki przygotowane przez naszych darczyńców. Podstawowym sposobem zdobywania funduszy przez MOC Dobra pozostaje jednak działalność rozrywkowa, czyli organizacja urodzin i imprez okolicznościowych dla dzieci.

Urodzin?

Tak, w naszej Fundacji mamy dużą salę, w sam raz by zaprosić grupę maluchów z rodzicami. A ponieważ wśród wolontariuszy nie brakuje ani doświadczonej pani pedagog, ani utalentowanej artystki, oferujemy dziecięce imprezy skrojone na miarę indywidualnych potrzeb i marzeń. Mogą być to urodziny kreatywne, taneczne, sportowe. W różu lub czerni – wedle życzenia. Z mnóstwem balonów, słodkości i muzyką. Jeden z naszych gości, zażyczył sobie na przykład spotkania w stylu farmerskim. Były tort w zielonym kolorze, zabawa traktorami i możliwość spotkania z żywą kurą. Wszyscy obecni, łącznie z wolontariuszami Fundacji bawili się bardzo doborze.

Prowadzi pani także konto na Instagramie dedykowane własnym psiakom.

Kocham psy i od dziecka miałam ich przy sobie kilka. Moi przyjaciele, czyli Dorcia, Aza i Gucio, to trochę tacy psi influencerzy, nawiązujący fantastyczny kontakt z ludźmi. To także trzy historie z happy endem.

Dorcię adoptowałam w 2015 roku. W książeczce zdrowia psa istnieje informacja, że urodziła się w 2013 roku, ale jej życie od początku nie było kolorowe. Znalazła się w schronisku dla zwierząt w Szczecinku. Została adoptowana i szybko zwrócona, gdzie najwyraźniej musiała poczekać na mnie. To towarzyska, kochająca ludzi psina. Uwielbia dzieci, dlatego gdy zaglądamy do szkoły by poopowiadać o zwierzętach, zawsze jest gwiazdą. Azę cztery lata temu ktoś wyrzucił jak niepotrzebną rzecz. Po prostu. Byłyśmy z Dorcią na spacerze, a ona nas spotkała, pogadały po psiemu i wróciły do domu już razem. Ona sporo w życiu musiała przejść. Nie wiedziała co to samochód (a teraz tylko hasło: „jedziemy” i pierwsza stoi przy drzwiach), bała się mnóstwa rzeczy. Do dziś jest ostrożna, lecz gdy zyska się jej zaufanie, nie ma większej przytulanki. Gustaw – najnowszy członek ekipy, to również zwierzak ze schroniska. Byłam zaskoczona że nie znalazł wcześniej opiekunów, bo jest wyjątkowo urodziwy. Dla niego dom taki jak nasz jest prezentem od losu, bo może być sobą, czyli mądrą i nieco szaloną kulką energii. Wspólnie moje zwierzęta tworzą zgrane, co nie znaczy zupełnie zgodne trio.

Jak można was wspomóc na teraz? Jakie są najpilniejsze potrzeby MOCY Dobra?

Nowy rok zaczął się dla nas ciężko. Przyjmujemy zaniedbane zwierzęta, one chorują, nie wszystkim też da się pomóc. Największym problemem jest opłacenie faktur za leczenie. Aktualnie potrzebujemy na ten cel około 5 000 zł. Jeśli więc Państwo możecie nam pomóc, to będziemy wdzięczni za każdą złotówkę wpłaconą na ten cel. (Fundacja MOC Dobra  BNP Paribas 78 1600 1462 1737 3336 2000 0001  z dopiskiem: darowizna na cele statutowe). Oczywiście zachęcamy także do organizowania u nas urodzin dla dzieci i do uczestniczenia w naszych warsztatach tematycznych. Za chwilę oferta Fundacji poszerzy się, będziecie też Państwo mieli więcej okazji do odwiedzin u naszych zwierząt.

Co chciałaby Pani powiedzieć naszym czytelnikom w imieniu wszystkich czworonożnych podopiecznych?

Że Fundacja MOC dobra daje im dom i szansę na normalne, pozbawione bólu, strachu i głodu życie. Że dzięki wsparciu, które otrzymujemy mamy możliwość pomagania. Fundacja ma plan rozwoju, w którym zwierzęta są na pierwszym miejscu. Edukujemy, doradzamy, bawimy na urodzinach. Wszystko po to by móc pomagać.

Zobacz także:

Mieszkają tu Grecy, Chilijczycy czy Islandczycy. Wielokulturowy Szczecinek

Lepią pierogi, tworzą rękodzieło i pielęgnują tradycje. W Mosinie nie ma nudy

"Sztuczna inteligencja" Słowem Roku 2023

0%