Zamknij

Uczniowie są najważniejsi. Rozmowa z Wiesławem Suchowiejko.

06:39, 03.07.2023 . Aktualizacja: 06:45, 03.07.2023
fot. iszczecinek.pl / archiwum fot. iszczecinek.pl / archiwum

Koniec roku szkolnego 2022/23 w Zespole Szkół Społecznych STO był szczególny nie tylko dla wyglądających wakacji uczniów. Swoją karierę na stanowisku dyrektora placówki zakończył także Wiesław Suchowiejko. W rozmowie z iszczecinek wracamy do początków szkolnictwa społecznego nad Trzesieckiem, podsumowujemy minione dwadzieścia lat w placówce i wyjaśniamy czemu nauka w STO jest propozycją wartą rozpatrzenia.

Pamięta pan moment gdy obejmował stery STO?

Oczywiście. Był rok 1996, a stanowisko powierzył mi Zarząd STO, na którego czele stał wówczas doktor, a dziś poseł Jerzy Hardie-Douglas. Zdarzyło się to w bardzo ciekawym momencie mojego życia, bo miałem już za sobą doświadczenie nauczycielskie, a nawet wicedyrektorskie w I Liceum im. Księżnej Elżbiety i spełniałem się zawodowo jako redaktor naczelny w radiu City w Słupsku. Oświata zawsze była bliska memu sercu. Po pierwsze pochodzę z nauczycielskiej rodziny – moja mama Anna Suchowiejko przez wiele lat pracowała w I LO w Szczecinku, po drugie miałem własną, wyraźną wizję nowoczesnej szkoły. Takiej w której na pierwszym miejscu jest uczeń i nikt nie musi bać się swoich profesorów.

Jak na ten pomysł zareagowała kadra?

Przyjęli mnie z pewną rezerwą. Byłem nową osobą, spoza tego grona i nikt do końca nie mógł być pewien jak ułoży się nasza współpraca. Wydaje mi się jednak że wraz z upływem kolejnych miesięcy nabraliśmy do siebie zaufania i wspólnymi siłami stworzyliśmy coś naprawdę ważnego.

Czym szkoła społeczna różni się do przeciętnej szkoły publicznej?

To bardzo szerokie pytanie, zacznę więc od historii. Ojcowie - założyciele Społecznego Towarzystwa Oświatowego już w 1987 roku powołali do życia pierwszą szkołę społeczną. Przyświecał im prawdziwie reformatorski duch. Pragnęli odejść od jednolitej, państwowej wizji oświatowej PRL i w dużo większym stopniu zaangażować rodziców, którzy nie tylko płacili czesne, ale wykonywali też rozmaite prace na rzecz szkoły, organizowali wycieczki i wspierali zajęcia pozalekcyjne. Pierwsze lata funkcjonowania STO przesiąknięte były pionierskim duchem szkoły, w której to sami zainteresowani mogli wreszcie nadać taki kształt nauczaniu i wychowaniu, jaki zagwarantowała im formalnie dopiero konstytucja z 1997 roku.

W tej chwili STO gromadzi około dziewięćdziesięciu szkół w całej Polsce (wyjątkiem jest województwo kujawsko-pomorskie, gdzie z jakiegoś tajemniczego powodu pomysł się nie przyjął). Trzeba jednak zaznaczyć, że wspólne dla tego przedsięwzięcia są: nazwa, logo i statut, natomiast całą resztę każde środowisko może kształtować na swój unikalny sposób.

A współcześnie, na czym polega wyjątkowość tej szkoły?

Począwszy od faktu, że zapewniamy dzieciom opiekę od 7:30 do 16:30, poprzez niewielkie klasy liczące do dwudziestu uczniów (w szkole podstawowej do 18), po pełną indywidualizację procesu nauczania. Już w latach 90 – tych tworzyliśmy tak zwane IPE, czyli Indywidualne Plany Edukacyjne dla każdego z uczniów, aktualizowane trzy raz do roku. Zawierały one opisową ocenę postępów dziecka wraz ze szczegółowymi zaleceniami do dalszej pracy w kolejnych semestrach. Wyróżniamy się także wspierającą atmosferą, która zachęca do zadawania pytań, proszenia o pomoc i różnorodności wygłaszanych poglądów. Rodzice to nasi sojusznicy i współtwórcy sukcesu dzieci, pokój nauczycielski to nie świątynia do której strach zajrzeć, a młodzież to najważniejszy element składowy tej układanki. Zwykłem mawiać, że można wyobrazić sobie szkołę bez tego czy innego nauczyciela, przypuszczam, że można by było obejść się nawet bez dyrektora, lecz nic nie ma sensu bez uczniów, dla których ta placówka została stworzona. Dlatego od wielu lat na korytarzu wisi „dekalog ucznia”, do którego postanowień wszyscy się stosujemy.

Co to za dokument, opowiedzmy o nim coś więcej.

Byłem w drodze na jedną z pierwszych konferencji dla dyrektorów szkół STO, gdy w drodze spotkała mnie przykra przygoda – zostałem okradziony przez współpasażera z pociągu. Oczywiście wytrąciło mnie to z równowagi, jednak opatrzność wie co robi i widocznie było to potrzebne, bo jeszcze tego samego dnia spisałem dziesięciopunktowy dokument mówiący o prawach i powinnościach ucznia STO. O tym, że jest on mile widziany w naszych progach, że warto zadawać pytania i pomagać młodszym oraz o tym że nauczyciel to sojusznik dziecka w jego drodze po wiedzę. Obowiązuje on w naszej placówce ponad dwadzieścia lat i mam nadzieję, że moi następcy go nie usuną. 

Szkoła społeczna słynie z dobrego poziomu języków obcych oraz corocznej wysokiej lokaty w rankingu „Perspektyw”.

Ta opinia oczywiście nas cieszy, jednak sukcesy odnosimy również w innych dziedzinach, choćby ostatnio w humanistyce. Nie stajemy też na drodze rozwoju uczniów mających pasje wykraczające poza ramy kształcenia w STO. Nasza uczennica Amelia Luska zajęła niedawno I miejsce w Ogólnopolskim Konkursie Plastycznym, Lidia Ruczyńska miała wystawę swoich prac w Galerii Zamek, a Wiktoria Rabko znalazła się w finale konkursu „Polska Miss Nastolatek”. Zaś o AKCJI ANIMACJI – zespole prowadzonym przez J. Sierpińską, słyszeli chyba wszyscy mieszkańcy Szczecinka i nie tylko.

Jak udaje się państwu utrzymać dyscyplinę w szkole. Balans miedzy prawami uczniów, a porządkiem nie zawsze jest oczywisty.

Powiem szczerze, nasi uczniowie nie są przecież młodocianymi przestępcami. Policja nie bywa w naszych murach, nie musieliśmy nikogo karnie relegować, nie otrzymujemy skarg na zachowanie naszych podopiecznych. A pojawiające się od czasu do czasu różnice zdań czy problemy potrafimy rozwiązywać w dialogu. Młodsze klasy noszą mundurki i robią to z własnej, nieprzymuszonej woli. Wszystkie pojawiające się problemy staramy się rozstrzygać niezwłocznie i ściśle współpracować z rodzicami.

Jakie emocje towarzyszą panu, gdy patrzymy na minione dwadzieścia kilka lat pracy zawodowej.

Jestem szczęśliwy i spełniony. A także wdzięczny WSZYSTKIM Koleżankom i Kolegom również za to, że umożliwili mi realizację własnej wizji szkoły. Także Rodzicom, Zarządom STO i – co oczywiste – Uczennicom i Uczniom. Tylko w STO było to możliwe.

Gdyby „na odchodne” mógł pan dokonać jeszcze jednej ważnej zmiany w szkole, co by to było?

Mieścimy się w budynku dawnego koszarowca i uważam, że tylko w niewielkiej części udało się nam zmienić charakter tego obiektu. Mamy normalne sale lekcyjne ale wąskie korytarze, tymczasem szkoła potrzebuje pojemnych przestrzeni wspólnych. Gdybym mógł zainwestować w coś nie licząc się z kosztami, chciałbym by STO miało wygodną salę na której może się spotkać cała społeczność uczniowska.

Wypada zapytać jeszcze o pana plany na najbliższą przyszłość?

Odchodzę ze stanowiska dyrektora, jednak nie porzucam szkoły. Od września zmierzę się z nowym przedmiotem jakim jest HIT i zamierzam zrobić to naprawdę ciekawie. Póki co jestem bardzo zniechęcony do polityki krajowej, zostawiam sobie jednak margines na zainteresowanie polityką lokalną. Czas pokaże jakie decyzje podejmę.

Dołącz do nas na Facebooku!Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i fotorelacje. Jesteśmy tam, gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%