Piszę do tych z Was, którzy w wyborach 15. października oddali głosy na demokrację, a nie poszli do urn w I turze wyborów prezydenckich. Do ludzi myślących, z otwartymi głowami w spojrzeniu na dobro kraju (w tym swój dobrostan). Jednocześnie do ludzi sfrustrowanych, zawiedzionych, być może wściekłych.
Ja też czuję się rozczarowany. I wściekły. Wściekły wściekłością kobiet, które tak licznie poparły Koalicję i zostały opuszczone. Rozczarowany brakiem regulacji praw osób LGBT, żenującym poziomem dyskusji o kształcie polskiej szkoły, tym, że za PiSu na granicy ludzie umierali z głodu, zimna i wyczerpania, a teraz raptem są tam sami terroryści, którym odebrano nawet prawo do ubiegania się o azyl (za nic mając konwencję genewską). Z powodu nadzwyczajnej sytuacji, zagrażającej bezpieczeństwu państwa. Tak, jakby uchodźcy pojawiali się w zwyczajnych sytuacjach. Z powodu wysokiej składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, nawet jeśli mają małą firmę i ledwie dyszą. I nie ważne, że ustawa leży w zamrażarce prezydenckiej. Poziom dyskusji przed jej uchwaleniem był obrzydliwie wręcz niemerytoryczny, a przedsiębiorcy byli kozłem ofiarnym luki w budżecie służby zdrowia. Nie wspominając o pomniejszych bredniach typu zabierzmy Ukraińcom 800+ , albo repolonizujmy biznes.
Rozczarowanie swoimi bardzo boli. Mimo to 1. czerwca będę głosował. Będę głosował, bo boję się faceta z nikąd w Pałacu Prezydenckim. Królika wyciągniętego z kapelusza przez Kaczyńskiego. Bez jakichkolwiek kwalifikacji do bycia prezydentem. Za to chuligana, oszusta i być może sutenera. Faceta, który mimo wszystko wszedł do drugiej tury z dużymi szansami na elekcję. Oto tryumf propagandy i bezrefleksyjnej tępoty. Myślę, jaka klątwa StanaTymińskiego wisi nad tym narodem, że wciąż wykonuje tak samobójcze ruchy. Mieszkamy jednak w tym kraju i może on zostać prezydentem, nie dlatego, że ktoś na niego zagłosuje, ale dlatego, że my nie zagłosujemy. Boję się, że jako (nie daj Boże) prezydent, stanie się trampoliną powrotu PiSu do władzy. A wtedy, jak to ujął Henryk Sawka: „idę na wybory, ale na wszelki wypadek plecak mam spakowany”. Boję się tego wrzasku o Niemcach, którzy nas kolonizują, choć są największym w Unii płatnikiem netto, a my największym odbiorcą wpłacanych przez nich pieniędzy. Historii o rudym Tusku, agencie von der Leyen co to sprzedaje nas za nędzne srebrniki. Boję się życia w kraju, gdzie władza bierze na sznurek sądy, blatuje media, kraju Obajtków, gotowych wykonać każdy rozkaz prezesa byle zachować stanowisko umożliwiające dojenie szmalu z największej rury. Ale najbardziej boję się Czarnka i jego katolibów. Już zupełnie otwarcie zapowiadają ustami Przemysława jak to będą likwidować ONET i WP. Jak zlikwidują sądy i powołają nowe, jak wsadzą do mamra każdego kto im się naraził i jak to ujął Czarnek na antenie radia Zet „żaden TSUE ani SRUE” im nie przeszkodzi.
Żyjemy sobie teraz w dostatku i komforcie bezpieczeństwa, jakiego nie doświadczyliśmy nigdy w historii. Dlatego, że jesteśmy (od niedawna) częścią Zachodu. Aspirowaliśmy do tego, co moje pokolenie widziało w kategoriach cudu. Teraz to mamy. Władza PiSu , przy pomocy Nawrockich zepchnie nas najpierw na peryferia Zachodu, a potem na wschód Putina.
Głosujcie, albo możemy pakować plecaki.
[ZT]47391[/ZT]
11 11
Lepszy taki apel niż orędzie wczorajsze lub poparcie prezydenta dla sutenera.