Ponad setka czapek i tysiące mundurowych drobiazgów: ryngrafów, naszywek, proporczyków – to wyjątkowa kolekcja, którą przez lata zgromadził komendant Straży Miejskiej w Szczecinku. Z miłości do munduru i szacunku do wartości, które reprezentuje, zdobyte artefakty zdobią ściany komendy.
- Zaczęło się przypadkiem i całkiem niewinnie, pierwsze czapki pozostały mi ze służby w Policji, a później ktoś podarował mi czapkę od zagranicznego policyjnego munduru – wspomina Grzegorz Grondys.
– Potem były kolejne i nie wiadomo kiedy na dobre połknąłem kolekcjonerskiego bakcyla. Moja pasja związana jest niewątpliwie z sympatią do munduru policyjnego, w którym sam służyłem przez piętnaście lat. Dobrze wspominam tamten czas i chętnie otaczam się drobiazgami, które o nim przypominają. Interesuje mnie również umundurowanie formacji policyjnych z różnych zakątków świata, których historię zgłębiam w wolnych chwilach.
[FOTORELACJA]6752[/FOTORELACJA]
Szczególne miejsce w zbiorach komendanta Grondysa zajmują czapki, które uważa za nieodłączny atrybut służb mundurowych.
- Od wieków nakrycia głowy odgrywały niezwykle ważne role: od reprezentacyjnej po ochronną – tłumaczy.
– Ich noszenie wiązało się z wysoką pozycją społeczną, podkreślało majestat, oddziaływało psychologicznie, a czasem odstraszająco. Pozwalało też szybko odróżnić „swojego” od „wroga” oraz określić hierarchię ważności w danej formacji.
Pośród stu nakryć głowy wyeksponowanych w gabinecie komendanta, możemy zobaczyć charakterystyczne czapki angielskich oficerów kierujących ruchem drogowym, czapki policji portowej z Hamburga, zabytkowe nakrycia głowy używane przez milicję w czasach DDR czy świetnie kojarzone czapki policjantów z Nowego Jorku. Poza tym policyjny przekrój nakryć głowy obejmuje cały świat: Włochy, Czechy i Słowację, Francję, Szwajcarię, Portugalię, Grecję, a nawet tak egzotyczne zakątki jak Wietnam czy Chiny.
Oprócz czapek Grzegorz Grondys posiada też pagony i emblematy rozmaitych służb mundurowych. Obok proporców straży miejskiej z wielu miast w Polce czy setek naszywek z przeróżnych formacji amerykańskich (w tym kilku przepięknych gwiazd szeryfa), zobaczyć możemy np. naszywki Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej czy służby do spraw przestrzegania segregacji płciowej w irańskiej komunikacji publicznej.
Gdzie pasjonat zdobywa kolejne okazy do swoich zbiorów?
Jak sam tłumaczy, część kupuje przez Internet, niektóre na giełdach pamiątek policyjnych, a reszta pochodzi od ofiarodawców lub wymiany z innymi kolekcjonerami.
– To przeważnie pracownicy lub emeryci innych służb mundurowych, tak samo zakręceni na punkcie munduru jak ja.
Choć to trudne, komendant pokusił się również o wskazanie najcenniejszego przedmiotu w kolekcji. To odznaka noszona przez Brytyjską Policję Kolonialną w okresie I i II Wojny Światowej na terenach Brytyjskiej Gwinei, Hondurasu, Cejlonu czy Afryki Wschodniej, której zdobycie było prawdziwym wyzwaniem.
– Sądzę, że dla każdego kolekcjonera jeszcze ważniejszy niż sam fakt powiększania zbiorów, jest aspekt polowania na artefakty… Robimy to ponieważ nowa zdobycz cieszy najbardziej. Zachwycamy się jej pięknem, badamy historię, a przez kilka tygodni, nim trafi na wyznaczone jej miejsce, trzymamy na biurku, by cieszyła oczy.