Zamknij

200 tys. firm z Pomorza Zachodniego czeka na otwarcie granic. Marszałek apeluje do premiera o przedstawienie konkretnych rozwiązań

07:29, 29.05.2020 artykuł sponsorowany Aktualizacja: 22:15, 09.06.2020

15 marca polskie granice zostały zamknięte dla cudzoziemców, a polskich obywateli chcących przekroczyć granice naszego kraju zobowiązano do odbywania 14-dniowej kwarantanny. Powyższe działania miały na celu w maksymalnym stopniu ograniczyć przepływ ludzi i zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa.

Pracowników transgranicznych z Pomorza Zachodniego, którzy codziennie pokonywali polsko – niemiecką granicę postawiono przed wyborem, czy na czas pandemii pozostają w Polsce, czy w Niemczech. Dla wielu z nich wiązało się to albo z rezygnacją z zarobków, albo z rozłąką z rodzinami. 4 maja, po licznych protestach, pozwolono na ruch pracowników transgranicznych bez odbywania kwarantanny. Granice są jednak nadal zamknięte, a na ich otwarcie w samym Pomorzu Zachodnim czeka około 200 tys. firm, dla których każdy kolejny dzień zamkniętych granic to straty i zbliżająca się wizja bankructwa.

Z wspólnym apelem o wypracowanie konkretnych rozwiązań dla powyższych firm wystąpili marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz oraz  sekretarze stanu Patrick Dahlemann z Meklemburgii Pomorza Przedniego oraz dr Jutta Jahns-Böhm z Brandenburgii.

Przedstawiciele Polski i Niemiec spotkali się na zamkniętej dla ruchu granicy w Rosówku i wyrazili potrzebę stworzenia mapy drogowej, przedstawienia konkretnych dat otwarcia granic oraz procedury bezpieczeństwa.

- W pełni rozumiemy, to co się wydarzyło, ale mamy świadomość, że w chwili obecnej po obu stornach granicy sytuacja się mocno ustabilizowała. Dobrym ruchem było odmrożenie granicy dla pracowników transgranicznych, ale powinniśmy znać cały szczegółowy plan, mapę drogową dochodzenia do pełnego otwarcia. Rząd powinien podjąć działania, by uruchomić kolejne przejścia graniczne, takie jak to, w Rosówku – wyjaśniał Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz.

Marszałek apeluje o jak najszybsze otwarcie małych przejść granicznych dla pracowników transgranicznych, tak by Ci nie musieli każdego dnia pokonywać kilkudziesięciu kilometrów w drodze do pracy. Konieczne są również pilne działania dla małego ruchu turystycznego przygranicznego, a także  wiedza, kiedy i na jakich zasadach będzie w pełni odmrażana granica polsko-niemiecka. - To są informacje, na które czekają nie tylko samorządowcy, ale również przedsiębiorcy z sektora handlu czy usług, którzy muszą się przygotować do nowych obostrzeń – mówi Marszałek.

Jedną z branż, która najszybciej i najbardziej odczuła sytuację związaną z pandemią koronawirusa jest turystyka.

Ograniczenia nałożone na firmy bezpośrednio lub pośrednio związane z turystyką doprowadziły do znacznego, a często i całkowitego zamrożenia ich działalności. Przeprowadzane badania potwierdzają zmianę preferencji potencjalnych turystów. Z dużych kurortów uciekać oni będą w miejsca zdecydowanie bardziej spokojne i odosobnione, co jest niewątpliwą szansą dla całego Pojezierza Drawskiego. Jednak aby turystyka mogła stanąć na nogi niezbędne jest zdejmowanie ograniczeń, które nałożył na nas rząd. Branża nie odrobi już strat z ostatnich 3 miesięcy, ale być może to co uda się zarobić pozwoli na przetrwanie kolejnych miesięcy i optymistyczne patrzenie w przyszłość.

-mówi Mariusz Getka, prezes Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej

 

Trudną sytuację rozumieją przedstawiciele naszych zachodnich sąsiadów, którzy zdają sobie sprawę z konieczności otwarcia małych przejść granicznych i wspólnie z Marszałkiem apelują o jasne i wspólne rozwiązania, by jak mówi Patrick Dahlemann, Parlamentarny Sekretarz Stanu ds. Pomorza Przedniego „wspólnie jako Europejczycy poradzić sobie w tym trudnym czasie i dać  przykład jak takie sytuacje pokonywać”.

Zarówno Marszałek Olgierd Geblewicz jak i przedstawiciele Brandenburgii oraz Meklemburgi Pomorza Przedniego skierowali do rządów polskiego i niemieckiego specjalne listy z apelem, w których domagają się m.in. czytelnej „mapy drogowej”, bez której nie jest możliwe dalsze łagodzenie napięć społecznych w regionie, a także jak najszybszego  podania do publicznej wiadomości daty przywrócenia regularnego ruchu granicznego.

Zwracam się do Pana jako gospodarz regionu, który ze względu na swoją specyfikę ponosi olbrzymie koszty, materialne i wizerunkowe, związane z epidemią Covid-19. Nasze szczególne uwarunkowania wiążą się z faktem, iż nie tylko jesteśmy regionem przygranicznym, ale dodatkowo – w odróżnieniu od bardziej uprzemysłowionego południa Polski – turystyka jest jednym z najważniejszych motorów gospodarki Pomorza Zachodniego – pisze Marszałek Olgierd Geblewicz w liście do premiera Mateusza Morawieckiego.

Marszałek zwraca uwagę na zagrożenie dla marki turystycznej, którą przez lata wypracowywały takie kurorty jak np. Kołobrzeg czy Świnoujście.

Jednak branża turystyczna to tylko część usług, która ucierpiała w skutek zamknięcia granic.

- Zamknięta granica tak naprawdę dotyka wszystkich, którzy świadczą usługi na rzecz klientów niemieckich, ze Skandynawii. Przypomnę tylko, że rynek niemiecki jest najważniejszym rynkiem eksportowym dla Polski, również dla Pomorza Zachodniego. Ponad 30% naszego eksportu trafia bezpośrednio za naszą zachodnią granicę. Napięcie mieszkańców rośnie, rośnie frustracja przedsiębiorców, dochodzi do protestów na granicy. Apeluję o czytelną mapę drogową, czas już powiedzieć, kiedy zostaną otwarte granice – podkreśla marszałek Olgierd Geblewicz.

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%