Zamknij
07:01, 16.03.2022

Rozmowa z Kingą Ciecieląg, podróżniczką i instagramerką, która pokazuje, jak poczuć zew przygody i cieszyć się życiem, mimo ograniczonego budżetu.

Jak to się stało, że podróżnicze hobby przerodziło się u ciebie w sposób na życie, a przy okazji w źródło utrzymania?

Mówiąc szczerze konto na Instagramie założyłam, aby śledzić profile innych osób. Podróżników, artystów, znanych blogerów. Inspiracja okazała się jednak na tyle silna, że w końcu sama postanowiłam spróbować. A ponieważ kocham podróże, mój Instagram zapełnił się zdjęciami z mniejszy i większych wypraw po świecie. Dość szybko pojawili się obserwatorzy, a wraz z nimi pierwsze propozycje współpracy.

Ile krajów świata udało ci się odwiedzić?

Dwadzieścia, choć gdyby wszystkie plany wypaliły byłoby dziś o dziesięć więcej. Byłam na Litwie, Łotwie, we Francji, Włoszech i Szwajcarii. Odwiedziłam Ukrainę i Czarnobylską Strefę Wykluczenia. Kocham połączenie ciepła i starej architektury, dlatego ujęło mnie niezwykłe piękno Malty, a zwłaszcza wyspy Gozo. W kwietniu 2020 roku chciałam wyruszyć w wielką podróż przez Bałkany, jednak „wiadoma sytuacja” pokrzyżowała moje plany.

Którą z wypraw uznajesz za najbardziej egzotyczną?

Zdecydowanie Maroko, ze względu na zupełnie odmienną kulturę i zwyczaje. Chociaż w tak dalekie miejsca jeżdżę przygotowana, noszę dłuższe sukienki, zakrywam ramiona i staram się szanować miejscowe zwyczaje, to muszę przyznać, że i tak przeżyłam szok. Z jednej strony Maroko upaja nocami na pustyni, jazdą na wielbłądzie i wspaniałą herbatą, z drugiej obsługa hotelu chciała rozmawiać wyłącznie z moim chłopakiem i to jemu odsuwano w restauracji krzesło… Dla osób wychowanych w Europie takie podejście do kobiet po prostu nie mieści się w głowie.

Co cię skłoniło, aby wybrać akurat tę destynację?

Chciałam zobaczyć miejsce możliwie odmienne od znanych europejskich klimatów, a cenieni przez mnie podróżnicy zachwalali nieodparty urok Maroka. Napisałam więc do kliku hoteli i dwa z nich zaproponowały mi współpracę. Pierwszy – bardzo butikowy w Marakeszu, drugi przeznaczony dla turystów kochających trekking, położony w górach Atlasu, z widokiem na Jebel Toubkal - najwyższy szczyt Afryki Północnej.

Czy będąc tak daleko od domu czułaś się bezpiecznie?

Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Tak się złożyło, że moja wyprawa przypadła na miesiące tuż po krwawej zbrodni na Louise Vesterager Jespersen i Maren Ueland – skandynawskich turystkach podróżujących po Maroku. Zginęły one z rąk dzihadystów, co wstrząsnęło nie tylko europejską opinią publiczną, ale i mieszkańcami Maroka. Dlatego gdy dotarłam w okolice wsi Imlil (nieopodal miejsca zbrodni), wszyscy byli nadzwyczaj uprzejmi, a każdemu sprzedawcy i przewodnikowi zależało na odbudowaniu nadszarpniętego wizerunku. Z jednaj strony ich postawa pozwalała poczuć komfort, zrozumieć że ekstremiści zdarzają się wszędzie. Z drugiej, byłam świadoma, że warto mieć oczy dookoła głowy, zachować ostrożność i nie ufać nieznajomym.

A wycieczki krajowe? Polska jest dla ciebie pociągająca turystycznie?

Polska jest piękna i podczas dłuższych, studenckich weekendów uwielbiam poznawać atrakcje zlokalizowane stosunkowo blisko mnie, na Pomorzu Zachodnim czy wokół Poznania. Teraz na przykład skupiam się na wyszukiwaniu nadmorskich miejsc przyjaznych zwierzakom. Od 1 lutego 2021 roku towarzyszy mi bowiem pełen zapału kundelek Nero, z którym podbijamy świat jako duet.

Wspomniałaś, że jesteś studentką. Jaki kierunek wybrałaś?

Najpierw międzywydziałowe studia prawno – ekonomiczne realizowane pomiędzy Uniwersytetem Adama Mickiewicza a Uniwersytetem Ekonomicznym w Poznaniu. Następnie komunikację wizerunkową, a obecnie studia podyplomowe w zakresie marketingu internetowego na Collegium Humanum. Wszystkie w jakiś sposób związane z social mediami i tym co kocham.

Studia to dobry moment by wkręcić się w podróżowanie?

Najlepszy! Człowiek jest już wystarczająco dorosłyby wiedział czego chce i należycie o siebie zadbał, jednak wciąż nieobciążony pracą na etacie i zobowiązaniami rodzinnymi. Studenci to z reguły osoby pełne energii, pomysłowe i niezbyt wymagające w kwestiach socjalnych – a więc wymarzeni podróżnicy. Poza tym nauka w systemie semestralnym, zwłaszcza przy indywidualnej organizacji toku studiów pozwala na swobodne zarządzanie czasem i dość regularne „wykrawanie” czterodniowych weekendów.

Pytanie które z pewnością nasunie się wielu czytelnikom będzie dotyczyć finansów. Jak to możliwe że studentka może pozwolić sobie na tak atrakcyjny styl życia?

Krok pierwszy to uwierzyć, że do podróżowania nie potrzeba ani wielkich pieniędzy, ani specjalnego doświadczenia. Wystarczy zapał, chęci, wiara w możliwość odwiedzenia kawałka świata i przeżycia chwil rodem z książek przygodowych. Krok drugi to planowanie. Rodzina twierdzi, że jestem pod tym względem prawdziwym „freakiem”. Tworzymy listy, tabelki, notesy z przydatnymi adresami. Wszystko wielokrotnie sprawdzamy pod kątem stosunku jakości do ceny. Polujemy też na okazje. Po raz kolejny muszę w tym miejscu podkreślić zalety życia studenckiego, które pozwala we wtorek wieczorem zabukować okazyjny bilet lotniczy na środę rano… Krok trzeci – korzystamy z technologii. Strony takie jak: Skiplagged, Azuon, Skyscanner pomogą tanio podróżować, a KAYAK czy Airbnb znaleźć nocleg w okazyjnej cenie. W przypadku influencerów kapitałem jest również duże grono obserwujących, które nie umyka uwadze różnych firm, w tym także z branży turystycznej. Dzięki barterowym współpracom, ktoś taki jak ja może mieć zagwarantowany nocleg w wybranym hotelu lub skorzystać darmowo z określonych atrakcji. Wreszcie krok piąty – pracujemy. W przerwach od nauki i zajmowania się socjal mediami, studenci udzielają korepetycji, częstują sokiem na promocjach lub wykładają towar w supermarketach. Tylko tyle i aż tyle. Jednak ten najlepszy czas na podróże nie kończy się razem z ukończeniem studiów. Tak naprawdę chcieć znaczy móc. Również pracując można zaplanować sobie wyjazd korzystając z kalendarza wolnych dni w roku i dopasować do nich dni urlopowe tak, żeby maksymalnie wydłużyć swoje wolne. W moim przypadku świetnie też sprawdza się możliwość pracy zdalnej, dzięki której mogę pracować z dowolnego miejsca i dużo zwiedzać.

W świecie tak powszechnego dostępu do social mediów zdobycie uwagi widzów z pewnością nie jest łatwe.

Kiedy zaczynałam był rok 2016 i mówiąc szczerze, chyba faktycznie świat twórców internetowych był nieco prostszy. Dzisiejsi obserwatorzy Instagrama mogą wybierać w tysiącach profili i wśród milionów fotografii, więc coraz trudniej o ich uwagę.

Na czym więc polega tajemnica twojego sukcesu?

Na pewno nie wystarcza wrzucenie ładnego zdjęcia z prostym podpisem. Swoich obserwatorów trzeba prawdziwie zaciekawić, zaangażować i słuchać z ich strony konstruktywnej krytyki. Nigdy nie warto też przesadzać z obróbką zdjęć. Sama uważam się za kolekcjonerkę wrażeń i byłbym mocno rozczarowana, gdyby miejsce zobaczone na zdjęciach, różniło się znacząco od tego w realu. Ludzie lubią twórców szczerych i zaangażowanych w to co robią.

Masz swoich instagramowych idoli?

Do dziś podziwiam kobiety – podróżniczki, które zaczęłam followować jako pierwsze. Aggie z TRAVEL IN HER SHOES oraz Annę Skurę z What Anna Wears. Tę drugą miałam nawet okazję poznać osobiście, najpierw podczas eventu marki Loreal, a później spotkania z fankami. Anna jest niesamowita, przebojowa i nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Jest przy tym bardzo miła i otwarta na ludzi. To pod jej wpływem ośmieliłam się do spróbowania wielu nowych rzeczy, latałam paralotnią i skoczyłam na linie z dachu wrocławskiego stadionu. Bardzo lubię do niej zaglądać i obserwować jak jej blog ewoluuje z czasem.

Wyobrażasz sobie, gdzie mogłabyś zamieszkać, gdybyś zechciała kiedyś zapuścić korzenie?

Kiedy już zaspokoję głód świata, chciałbym osiąść w jakimś malowniczym zakątku Pomorza Drawskiego. Sądzę że nad jeziorem i w otoczeniu pięknego lasu byłabym naprawdę szczęśliwa.

Co poradzisz tym którzy jeszcze się wahają, czy wydać wszystkie oszczędności na podróż?

Po prostu jedzcie! Lepiej zobaczyć coś raz niż słyszeć o tym tysiąc razy.

Jeżeli Twój wizerunek przypadkowo znalazł się na tych fotografiach, a nie wyraziłeś na to zgody, prosimy zgłoś to na adres: